Spis treści

Dyspoezja

Te niewiersze pisze Zefir.

Brzydzę się praktycznie wszystkimi wierszami, które czytałem. W akcie zemsty zacząłem pisać antywiersze, ale okazało się, że to też są wiersze. Przegrałem.

Afirmacja dysinformacji

Połowa półproduktu
To też półprodukt

Być księciem księdzem

Książe ksiądz
Okupuje moją jaźń
Domaga się dominiów
Wśród mych sekretów
By zainfekować pamięć
Gdy później utknie
W czeluściach 
Moich wnętrzności
Pyszniąc się obleśnie

Czichułachuła

Psiarze ukochali
Wiek dwa lata
Suczka nie do hodowli
Sprzedawana jako członek rodziny

Człowiek 17

Kalkulowany moment 
Pełnej spontaniczności
Pokazuje fałszywość
Istnienia, na które
Patrzy się 
Z wyrozumiałym
Obrzydzeniem

Człowiek w kształcie człowieka

Mam tak bardzo dużo nienawiści
Do ludzkiego gatunku
I nie mam gdzie jej umieścić
I boję się momentu
Gdy znajdę otwór
Idealnie
W jej kształcie

Depresja 69

Dzieją się setki
(Chciałbym umrzeć)
Bardzo utkanych planów

Depresja 70

Każdy się samookalecza
Jak tylko potrafi
I jest taki moment
Długo po zmroku ludzi
Gdy robi się pięknie
Rozpacz chwilowo unosi
I piękno i uśmiech
Z boku wszystkiego

Depresja 71

Moje podkrążone oczy
Nie opowiadają historii
Transparentnej samotności

Depresja 72

Czy scenariusze końca
Z mojej świadomosci
Wydają się niedorzeczne
Bo nie myślę o końcu
Czy raczej scenariusz
Który mnie całkowicie uwiedzie
Jeszcze się nie pojawił

Depresja 73

Ukrywanie rozpaczy
Staje się coraz łatwiejsze
Aż w końcu stanie się
Niepotrzebnie niemożliwe

Depresja 74

Czuję na twarzy
Ciepło wschodzącego
Rozpadu wszechrzeczy
Łzawiąc obserwuję je 
W ich obecnych formach
Tak pięknych i moich(?)
Półpełen nadziei
By nie był to jednak
Rozpad ale niezrozumiała
Forma rozwoju

Dinozaury sp. z o.o.

Jeśli przetrwa
Nieuchronną
Zagładę ludzkości
I ulegnie
Bez poddania się
Naturalnym procesom
Korpoliteratura
Stanie się czymś
Na podobieństwo
Koproliteratury

Głęboki coelhiański protip rysunkowy

Ten rysuje
Kto nie rysuje
Bo życie jest
Śladem na planie
Kolektywnej egzystencji
Aktem rysowania
Który metaforycznie
Złośliwie wpisze się
W każdą istniejącą
Definicję rysunku

Hip-hop, ale poprawiony

Hej, żeńskie egzemplarze psów
Jesteśmy w stanie przypomnieć sobie
Nasze doświadczenie obserwacji
Waszych umiejętności, które
Pokazałyście by zaimponować
Komuś lub zainteresować kogoś
W tak sprawny sposób, by
Z trudnością dostrzec
Mechanizmy tego działania

Hoth dog

Coś o mrożonkach
Z Gwiezdnych Wojen
Moc hipernapęd
Wykazałem się tytułem
Mam poczucie
Że to
Wystarczy

Hurt

Tak wiele na raz
A jednak jedna rzecz
I nie jestem w stanie
Jej jakkolwiek zatrzymać

Jak to jest nie wiedzieć

Kto nie wie, ten wie
Kto wie, ten nie wie

Kapitalny kapitalizm

Prawomyślnie
Prawomocna
Deprawacja
Prawa

LPTP

Liter i znaków
Porządkowanie
Nieśmiertelnych

Marketing umieraniowy

Zapragnęli umrzeć
Gdy zrobiłeś tutaj
Mięciutki cmentarzyk

inspiracja J & M

Mięsomaszyna

Wprost z głębi
Sterujesz pancerzem
Opatulonym w mokry żel
Rozginasz członki
Stalkujesz samego siebie
Wpychasz materię w otwory
Masz zaledwie wyobrażenie
Fałszywej jednorodności

Miska zawsze pełności

Obojętna w intencji
Przechylona spowoduje
Wylew nieskończony
Nowych znikąd atomów
Powodując materializację
Nieopisanej materii
Marszcząc rzeczywistość
Fałdkami zagłady

Nadnadosoba

Egzystuję w tej rzeczywistości by
Zwycięstwo mojej egzystencji nad
Egzystencjami innych egzystencji
Było niepodważalnie absolutne i
By ostatecznie współegzystowanie
Stało się samoegzystowaniem
Bo istotą mojej egzystencji
Jest nieskończona nienawiść

Niedotykalny

Myślałem, że jestem 
Niezniszczalny
Do momentu, gdy
Uświadomiłem sobie
Że stale udaję
Przed samym sobą
Że nie istnieje
Ten fakt, który
Kompletnie zmiażdży
Moje serce

Niesamowita oszczędność czasu

Pomiń reklamę
Pomiń podsumowanie
Pomiń intro
Pomiń odcinek
Pomiń sezon
Pomiń serial
Pomiń platformę
Pomiń ekran
Pomiń patrzenie
Pomiń zmysły
Pomiń egzystencję

NWBM

Niskie świdrowanie
Zawinionej śmierci
Lawinowanie gniewem
Nieprzerwanymi falami
Rozbrzmiewa wewnątrz
Ukołysanego szkieletu

Pari

Mmówisz do mnie uważaj 
Bo tam gwałcą szczury
Niestety nie wiem
Spotkam ww. gryzonia
Czy mu współczuć
Czy jednak sobie

Parter świata

Ekwadoriańska pożoga
W świetle gwiazd
Witamy w parterze świata

Pętla dla kryminalisty

Margines zero
Auto policji
Zatrzymaj się
W imieniu góry
I prawa, i dołu
Lewego
Amen

Piaskowa przypowieść o uśmierconym przez ukrzyżowanie

Idziesz pustynią
Żalisz się: 
Samemu ratunku
Chrystusa głos:
Jak mnie nazwałeś?
Odpowiadasz: 
Przecież jednoślad
Chrystus znów: 
Bo cię niosłem
(Epicka muzyka)
Cały ten czas
(Gołębie wyfruwają)
Na poranionych(!) plecach
(Brokatowe konfetti)

Planeta A umiera

Na tej planecie
Wszystkie drogi
Prowadzą donikąd

Przewrócilas

Potknęłaś się
Upadłaś o korzeń
W lesie mieszanym

Punkt sprzedaży piasku rzecznego

Maksymalnie zwykły
Piasek na ziarenka
Ukryty pod powieką
Dyskretnego oczekuje
Klienta niepolicyjnego
Piasek z rzeki
Sprzedam każdemu ci
Drobinki nieżyciodajne
Nic nie zmienią
Nie moja rzeka

Rodzicielstwo

Mikrodawkowanie tych deprawacji
Gdy erozja wszystkiego tatuś
Napastliwie optymalizujesz cele
Wśród nocnej dźwięki kaszlu
A wszystko kompletnie błędne

Sekret trupa

Jest tylko
Jeden sposób
By obudzić
Zmarłego

Starożytny robak

Jestem kruchym robakiem
Nikt nie chce mnie dotykać
A moje serce pęknie
Tak samo jak ludzkie

Upadek gołębiego króla

Król gołębi
Choć pełen głębi
Wszystkich gnębi
Jego feudalizm
Przygniótł
Za mocno

Usychający chwast

Niechciane ciało
Pragnę tylko czułości
Nim obrzydzenie

Utrata

Niedawno(?) straciłem coś
Co nigdy nie istniało

Wlasnie

Nie chcę
Do lasu
Teraz

Wyjebandaż filozoficzny

Gdy przewrócisz się
Dotkliwie i boleśnie
A ja twym świadkiem
Przypadkowo posiadany
Zaoferuję ci bandaż
Chyba, że cierpienie
Przebiegnie w całkowitym
Braku fal dźwiękowych
Co oznaczałoby, że
Mnie wtedy nie ma
W tym poetyckim lesie
W którym właśnie
Przewróciłeś

Ziewnięcie żartobliwego kanibala-pedofila

Kawa łza gatki
Kawał z Agatki
Kawał zagadki

Człowiek 16

Zagłada zwierząt
Skłonność suicydalna
Środek do celu

Depresja 67

Kiedy dysocjuję
Odległymi oczami
Odsłaniam się
By odnalazło mnie
Uczucie potrzeby
By umrzeć

Depresja 68

Miażdżąca ocena:
Ty masz uczucia szczęśliwe
(Miażdżąca odległością)

Jestem chwastem

To nie wysokie
Mniemanie o sobie
A ekstremalnie
Niskie mniemanie
O wszystkich innych

Jestem oznakowaniem poziomym

Jeżdżą po mnie zasugerowani
Wskazówkami moich atomów
One szepczą powtarzalne rozkazy
Nikt mnie nie słucha
Ale udaję przed samym sobą
Że jednak słyszą

Konspiracja roślinnych przodków

Botanicznie
Nic nie jest
Warzywem

Łzy młodzieżowego koprofila

Kupa z wody
To siku
Nieniespotykana
Nierzadka kupa

Matriarchalny sucharek

Jaka grupa osób
Zadba o to 
Byś nie upadło?
Trzy mamcie

Miły holokaust

Dbamy o zaspokojenie
Potrzeb wszystkich
Osób uczestniczących

Mizantropia 2

Nie jestem w stanie
Zrozumieć dlaczego
W świecie ludzi
Jest tyle radości

Monoester

Mikrodozowanie 
Mikroplastiku
Mikrozabija

Nieoczekiwana wizyta w lesie

Tu zapach świerków
Tam trzask ściółki leśnej
Zwłoki dwulatka

Okienna ornitolożka

Zmanipulowane wróble
W garści hipotezy
Ptasiej naukowczyni 
Z opuszczonego okna
Karmione wymiocinami
Wyekstrahowanego zawistnie
Ludzkiego ejakulatu
Po wielu miesiącach
Niesprowokowane dokonują 
Precyzyjnie agresywnej 
Zmasowanej wazektomii
Niwecząc nadzieje
Licznych osobników
Na przekazanie genu
Bycia gównem

Patologia patorodzicielstwa

Zamiast być niegrzecznym
Zamiast być grzecznym
Lepiej nie być grzecznym
Lepiej nie być niegrzecznym
Pozostań niczym nicość
Wobec binarności grzeczności
Podupadnij w egzystowaniu
Powoli zniknij trzymając
Wszystkich w niepewności
Aż do ekstatycznego momentu
Gdy przestaje się istnieć

Perliste grudki prącia

Drobne kwiatostany cudowności
Samopenalizacja zagubionych umysłów
Pocałunki bladoróżowych krajobrazów

Poliester

Dozowanie
Plastiku
Zabija

Porażka płonącego mnicha

Ich nadnaturalna niechęć
Do emocjonalnej więzi
Ze wszechmiarem zjawisk
Niesamowicie kojąca
I ponadczłowiecza

Tabletki dożylne

Nie takie z
Zabitych zwierząt
Ale celulozowa
Prawdziwa bryłka
Przepiękna perłowa
Wepchniesz ją
Wedle zaleceń
Osoby lekarskiej
W nacięty otwór
Zabije aortę
Ale uzdrowi
Przestrzeń
Którą okupowało
Twoje ciało

Zagłady ludzkich siedlisk

Przypadkowo zaplanowane
Kolektywem podświadomych
Dostrzegalne następstwa
Skrupulatnie postępujące
Tak bardzo prawdopodobne
Ale tylko częściowo
Chyba niesamowite

Zaimponować

Intelekt
Ntelekti
Telektin
Elektint
Lektinte
Ektintel
Ktintele
Tintelek

Nieodwracalna decyzja bukszpanu roztropnej równowagi

Ekosystem
Cudownie
Uzdrowił się
Z ludzkości

Bezimienny człowiek z imieniem

Ten antyantybohater
Jemu umarła w trakcie
Ludzkość niestety

Conan Cymeryjczyk

Wieża węży
Więzi was wciąż
Wiele westchnień
Wojennych wrót
Waży winowajca
Wnet wniknie
Wewnątrz

Człowiek 14

Gdyby ich odbyty
Produkowały byty
Byłoby tak samo

Człowiek 15

Kolizje przodów
Miażdżenie prążków
O transparentne
Obiekty chwały
Ludzkiego rozwoju
Stalowe głazy
Tytanowych tkanek
Nieskończenie drapią
Dręczone istnienia

Definicja nieegzystencji

Nie ginie bezpowrotnie
Co nigdy nie istniało
Ginie bezpowrotnie
Co nigdy nie powróci

Dyskalkulia 2

j
dw
trz
czte
pięćś
sześćś
siedemn
oosiemmm
dziewięćś
dźziesięćś

Egzystencjalizm

Egzystencja boli
Wtedy i tylko wtedy
Gdy egzystencja
(Zrób tak, żeby
Nie bolała)
Jest bolesna

Gniew 2

Cały niemożliwy gniew
Kieruję do wewnątrz
Tam niemożliwie głęboko
Pod warstwami warstw
Możliwego gniewu
Zakopany będzie
Gniew niemożliwy

Gniew

Wszystko płonie
Wokoło mnie
Płonie wszystko
Zanurzam palce
Pełne ognia dłonie
Wlewam do gardła
Gdzie w najgłębszym
Zakamarku cielesnej maszyny
Poczeka na moją śmierć
I zwyczajnie zniknie

Katastrofa klimatyczna

Lęk na smutki

Krwiomoczokałorzeźbizm

O, krwiomoczokałorzeźbo
Gdybyś li tylko raczyła
Kucnąć u mych oczu bram
Załkałbym kałem piękna
Przebrnął jelita cierpień
Plwociłbym plwociny
Zachwytu łezki

Krzywopadłościan

Nie ma takiego problemu
Którego nie stworzy rozwiązanie
Nie ma takiego rozwiązania
Którego nie rozwiąże problem

Lustro lustr 2

Niehałaśliwy rozpuszczalnik
Jednolitości cielesnej

Nieniepewność

Niezaprzeczalnie
Chyba ekstremalnie
Całkowicie trochę

Pająk

Piękna pułapka
Spotkanie magiczne
Stópki na zapleczu
Ohydnego przerażenia
Pośrodek nicości
Płynący drucik
Erotyczny dotyk
Niespodziewanie jego
Zwisa z powietrza

Pociąg fizyczny

Istnieją tylko
Nienaukowe dowody
Na istnienie
Paranormalnych
Pojazdów trakcyjnych

Pół pułapka

Złapie cię ale
Tylko połowicznie
Spróbujesz uciec
I częściowo
Uda się

Porady na przeszłość

Przybywajcie i pytajcie
Powiem: dobrzeście uczynili

Psychozabawa w test

Wszyscy samotnie tutaj siedzimy
Gdy nikczemne granulki zwycięstwa
Konfiskują dobra niematerialne

Rotoskopijny intruz

Gdy nachyli się
Do pójścia w ślinę
Zauważ jego
Rozedrgane sylwetki

Skrzyżowanie krużganków

Krzyżacy patrzą mimowolnie
Na ohydę abnormalnej
Architektonicznej mutacyi
Pięciu umarło przed sześciorgiem
Siódmy ściegiem z własnych jelit
Utworzył pajęczynę jaźni
Uodporniając się na zaklęcia
Jego ciało przetrwało
Umysł niekoniecznie

Topinambur

Ratunku
W pradawnym
Lesie jest
Powódź

Wszechmoc wszechmiaru

Lubrykant słabości
To siła

Zjeść i umrzeć cały świat

Hiperrealistyczne ciastko
O kształcie idyllicznej galaktyki
Samozapadającej się w sobie
Pod wpływem nieuchronnej obecności
Nowopowstałej czarnej dziury
Gdy odpowiednio zjedzone
W sposób możliwie najbardziej
Zbliżony do nagłego zapomnienia
Samozwielokrotnia całkowity proces
Implodując oraz pochłaniając 
Zamieszkiwany skrawek wszechświata
Włączając w to przystające
Skrawki rzeczywistości
Równoległych oraz
Prostopadłych

Apokalipsa

Chciałbym móc spełniać życzenia
Spełniłbym je wszystkie
W możliwie najbardziej wypaczony sposób

Bezpiecznie wygińmy

Ziemia przestaje
Należeć do istnień
Wtedy i tylko wtedy
Wszystko staje się
Gwieździstym niebem
Stającym się kulą
Ostatecznym naczyniem
Wiecznej radości

Carmageddon

Nie ma już prawa jazdy
Ten słodki samochód
Z resztek wskrzeszona
Przemoc drogowa

Depresja 66

Patrzę w górę
Pytam coś
Zsypuję stopami
Ziemię sobie na twarz
Patrzę gdzieś indziej
Słyszę, że płaczę
Ale i tak zasypuję
Też płacząc

Dżdżownica

Dżdżownica
Jest kochankiem
Który umarł za późno
Gdy ujrzysz jej rozpacz
To też rozpaczaj
Rozpaczaj w osobności

Futurystyczne futanari

Nieopisany umysł
Bionicznego ciała
Obrósł poliestrową
Czaszę czaszki
Całkowicie poświęcając
Bioniczne kończyny
Maszynowej samouce
Opozycyjnego futanari
Planując przerośnięcie
Piersi i penisów
Pulsująco pięknie
Rekurencyjnie

Grudko, bestio, przywitajcie się

Lawendowo mroczna
Pustka koniunkcji
Wszystko pastelowe
Albo bezkresne
Słoneczna bańka
Łączy nasze twarze
Gdy łezki gniewu
Pozasferowo obciekają
Ukrywając kształty
Rytuału szeptów

Lustro lustr

Spluwam wrzecionami chaosu
Łagodnie opadam na poduszki
Ich wnętrze to moje wnętrze
Rozpadłem się na grupę osób
Składającą się z jednego człowieka
Który stał się udając człowieka

Mężczyźni to rasa królów

Królowie to rasa mężczyzn

Nic

Najcichsze łzawienie
Łzami wchłaniającymi dźwięk
Nieskończenie transparentnymi
W swojej niedostrzegalności
Ze względu na niesamowitą odległość
Od pozostałych oczu
Nie wywiera

Nieśmiertelność

Gdy zamknę oczy
To umrę
Gdy zamknę umrę
To oczy

Osiągnięcie

Powieki tak mocno zamknięte
Że nie istnieje energia
Wystarczająca
By kiedykolwiek wrócić

Przemieszcziciel

Jestem samochodem
Ale zamiast nóg
Mam koła

Robak

Nogi jak blaszki
Oczy takie cewki
Przykładki korpusu
Przez wczoraj
Porosty porosły
Ich truchło

Siła 2

Najsilniejsza siła jest najsłabszą słabością
Najsilniejsza słabość jest najsłabszą siłą

Ciasne szparki

Te cipki
Są tak ciasne
Że dziury ich pochew
Są wklęśnięte

Co

Co to jest prawda
Księżyc w księżycową
To nie jest prawda

Człowiek 10

Czerwona łuna środkowego słońca
Przez ohydne obłoki farm zagłady
Prześwietla ostatnie dni ludzkości
Gdy nadal smakują pocałunki
Zakochanych w sobie trupów
Porosty i pleśń obracają w ruinę
Najważniejsze stosy kamieni
Z krzyżami i gwiazdami i innymi
Geometryzacjami zmarnowanej energii

Człowiek 11

Jem ciastko
Ciastko to ja
Ja to pożywienie
Planety lub miłość
Miłość to śmierć

Człowiek 12

Ludzie tworzą śmieci na swoje podobieństwo
I te nieludzkie ludzkie dzieci to dzieci
Zatem ludzie i śmieci to jedność

Człowiek 13

Powiedz mi co to jest krzywda
A powiem ci kiedy ją sobie zrobiłem

Depresja 59

Sympatyczny w dzień
Gdy ciało prócz głowy
Ma zawroty a głowa
Łagodnie samobójcza

Depresja 60

Popadam w ruinę
Samograbię cegły
By wznosić nieopodal
Swój niewidoczny upadek

Depresja 61

Ten wielki samoczyn
By się nie zgładzić
Gdy otrząsam się
Z bezczujności
Gdy nieostrożnie
Przestanę myśleć
Aktywnie przeciwko

Depresja 62

Adaptacja do zaistniałej sytuacji
Wykorzystująca narzędzie samobójstwa
Selektywnie wpływa na statystykę
Kreatywnego rozwiązywania problemów

Depresja 63

Miałem czelność
Zaczaić się
Na samego siebie
Będąc nagim
Posłańcem obrazu

Depresja 64

Pozwalam negatywnym temperaturom
Przekraczać bariery mojego ciała

Depresja 65

Mam taki dystans do siebie
Że nie widzę kim jestem
Powolna dewastacja bliskości
Podczas wzroku który nie istniał

Drużyna papież

Przerdzewiałe wspomnienie śmierci
Penetrujące krwawą urynę
Jana Pawła drugiego i kolejnych
Zmiażdżone główki finalnych
Różnoskórych gwałconych jagniąt
Wmieszane w beton jestestwa
Bezbarwna krew ubrudziła życiem
Wyrzygane resztki płodu
Błogosławionej ciąży pozamacicznej
Matki Teresy od zgnilizny
Jedynym okiem oglądają świat
A ten zasłużenie kończy się

Gatunek potomstwa

Owoce owiec
To owce
Owce owoców
To też owce

Hierarchia

Dzielimy byty
Na byty i podbyty
Pomiędzy nimi są odbyty
O różnym natężeniu

Hiper świetlisty włóczęga

Monumentalne resztki zwłok
Anihilatora zaszłej cywilizacji
Pożerane cierpliwością natury
Niegdysiejsze serce machiny
Świątynia wilgotnego mchu
Przyobleczona błękitem i różem
Rozległe połacie twardych ruin
Miażdżone korzeniami trawy
Jednakowe czaszki wrogów
Obojętny drąży strumień
Wszystko oblane purpurą
Niezmiennego centrum słońca

Internet

O mamo
Omamił mnie mem
Na memie byłaś mamo
Mimowolnie oniemiałem
Nie miałem pojęcia
Zastałem siebie
Omamionym
Mamą mą

Jakby gdybym

W czeluściach poranka
Przeliczam i kalkuluję
W płomieniach płonę
Wszystko manualnie
Moim celem jest prawda
Ale skutkiem już nie

Karta zdarzenie

Paskudny łotr
To omen zapowiedzi
Proroctwa wizji
Odczytu astralnego
Za woalką tajemnicy
Dwudziestego znaku
Z co ósmej strony
Księgi zaklęć
Wampirycznego demona
Samozwańczego władcy
Labiryntu jaskiń

Klinika betonu

Podziemie kliniki betonu
Gdzie mieszka mieszaniec
Porwanych ciał pochłaniacz
Ich opustoszałe mięsne worki
Śpią snem pozbawionym stresu

Koncept typu roślina

W kontekście kłamstwa jako prawdy
Kłamstwo jest prawdą i przestaje być
W odmiennych kontekstach kwitnie

Krucjata niewiedzy

Siedlisko mrocznych archaeopteryksów
Ponad gniazdem wygłodniałych trylobitów
Tam odnajdę zapomniany sarkofag głazów
Pradawny reptilianin zanuci zagadkę
A szkieletem swojej śmierci wskaże
Podmokłą świątynię krwiobiorstwa
Przedwieczni mięsogłowi strażnicy
Zabronią niechcianej ingerencji
Ekspedycji metaforyczny orgazm
Finalnie umknie mi

Kurz złamał mi rękę

System nagrodził
Powyższe spotkanie
Stu siedemdziesięcioma
Ośmioma złotówkami
Renty płatnej z góry
Za pięćset tysięcy
Lat przyszłego życia
Otrzymałem banknoty
I monety o nominałach
O sumie całkowitej
Około miliard złotówek
Kupiłem wyspę od królestwa
Poleciałem tam za resztkę
Wykopałem własnoręcznie
I umarłem w dziurze
W głębi wyspy

Lustro luster

Laserów smugi
Niekończące się
Korytarze połysków
Refleksyjny charakter
Spirali hiperlabiryntu
Odbijających powierzchni
Parzyście przystających
Do samych siebie

Mag

Miejsce robaków jest pod ziemią
Więc ziemia próbuje się wydostać
Pochłonąć robakodzierżcę robaka
Ten iluminuje niechłonną niezgodą
Uchodzi z robactwem ponad ziemię

Mistrz

Białoksiężnik
Deprecjonuje
Deprecjacją
Ohydnie swoją
Wykorzystując
Przewagę bytu
Oraz znajomość
Reptiliańskich
Tajemnic jaźni

Niewiarygodnie smutny

Nie można zaufać tej goryczy
To jest niewiarygodnie smutne
Bieganie uśmiechanie pomogłoby
Każdy włożył palec w ranę
Nie znalazł nic smutnego
Umył ręce potem

Oniemiałem

Ale mim t
Jakś sbie
Prdzimy

Pokój

Chcę zobaczyć ducha walki
Bo to będzie oznaczać
Że walka umarła

Problem

Te hinty pięknych rozwiązań
Te tipsy najczarniejszych wyjaśnień
To solucje do niematematycznych
Nieobliczeń trwania istnień
W czasie potencjalnie ostatecznym

Rozmowa o kiełkowaniu

Nie można
Mówić o kiełkowaniu
Jeśli dany umrze
Przed wykiełkowaniem
To temat na rozmowę
Nie jest

Śmietki

Drobne włókna prądu
Skrobanka mikrogipsu
Grudki poszatkowane
Zgromadzenie kulkowłosków
Szczypielek nieuzbrojony
Jeden ryżowy odpad
Zagubiony kłos

Syn Ani

Ani jedna osoba

Tapk

Ptak który jest krukiem
Jest krukiem który jest ptakiem

Trucizna dla mrówek

Faza czwarta
W małych porcjach
By mrówka mogła
Bezpiecznie zanieść
Do człowieka
Do jego gniazda
Instrukcja w mrówczym

Umiem

Mam umiejętność
Pozbyłbym się jej
Zamienił na brak
Mienia umiejętności
Odumiejętnił się

Utodystopia

Perfekcyjne traumatyzowanie
Wewnątrz utopijnej dystopii
Tak błędne że prawdziwe

Uzdrowiciel

Ręce które kaleczą
Szczerze weryfikują
Niezbędność egzystencji
Licznych ludzkich bytów
Ta metoda spustoszenia
To kalka innej metody
Gdzie ręce które leczą
Kaleczą obie strony
Fałszywie i równocześnie

Wojna

Gdy walczysz
Ogniem z ogniem
Ogień nigdy
Nie przegra

Wy

Maksymilian
A jednak
Minimilian

Wygnana

Dzisiaj niedzisiejsza
Wczoraj była wczorajsza
Nadal pachnie ziemią

Zagubione księgi garncarstwa

Moczary podziemnych uciech
Cech średniowietrznych garncarzy
Pożoga tonie w odmętach historii
Kara najbardziej powolnej śmierci
To wolność

1

1

4444

Magnetyczne centrum
Zamku stabilizacji
Samoistny przekraczam
Jako galaktyczny wędrowiec
Wiodącej mocy zwierciadła
Jam jest cztery tysiące 
Czterysta czterdzieści…
I cztery

Mickiewicz × Stachursky × ja

9 lipca 2019

Towarzyszył mi
Niewielki smutek
Gdy nastał wieczór
Pięciokrotnie upadłem
W następstwie czego ja
Nieludzko zlękłem się
Wtenczas pasożyt zalęgł się
Umarłem natomiast nazajutrz
Pięćset kilometrów na północ
W przeddzień dziewiątej rocznicy
Katastrofy smoleńskiej
Na około miesiąc przed
Ósmą rocznicą beatyfikacji
Bł. obrońcy pedofili
To nie był przypadek

997

Przysłowiowa policjantka to policjantka
Która umiejscowiona jest w przysłowiu
Dotyczącym osoby zatrudnionej w policji
Na stanowisku policjantki

Aborcje absorpcje

Wygaszany pożar
W zarodku popiołu
Przeciwważny żywioł
Rozpruty worek powodzi
Piaskiem oparzeń nie zagoi
A będziesz sama sobie

Abstrakcja 15

Warowna cytoskrobanka blizn
Wyłgawszy przylaszczki kniei
Załkała kryptocynoberem irygacji

Abstrakcja 16

Koagulat kolportażu kikutów
Zakończy niekonieczne kończyny
Ku chwale pana naszego jedynego
Zawiniwszy nikczemnie niczym

Abstrakcja 17

Przyczółki nadżerek
Mimowolnie pszczelą
Nadpyłkami mikrosnu

Abstrakcja 18

Lodowa puma kuzynostwa
Przeciwiluzjonista cioteczny
Prawnuczęta maczug wieszaczków

Abstrakcja 19

Architekt samozagłady
Ciżemka krwi, ognia i krwi
Zarządza unicestwienie

Abstrakcja 20

Niezbyt krowią krew
Wszyscy oraz ich każdy
Nikt nas nienawidzi

Abstrakcja 21

Pójdźże zażółć
Maź chrząszczy
Przeszczęśliwą

Abstrakcja 22

Chronicznie mięsny
Dokonał samozemsty
Martwicą mgławic

Abstrakcja 23

Delikatny dysonans
Nieoptymalnej humanoidy
Zwiastuje zawistnie
Całun całopalenia

Abstrakcja 24

Dedy
Nihu
Zzaw
Całc

Abstrakcja 25

Metaforyczne kolano
Chyba coś dystansy
Zaobserwowane u nich
Kaleczą poziomy krzew
Płonący martwym ogniem

Abstrakcja 26

Pośród ślin śródstopia
Pierwszej nocy błotka
Czerstwe cząstki światła
Wibrują sekretną tajemnicą

Abstrakcja 27

Klucz
Łżącz
Jedno
Oczym
Kłułż

Abstrakcja 28

Jamniki jamiste zamienia
W pył cieczy wszechrzeczy
Okrycie nawarstwia warstwami
Astralnych błąd projekcji

Abstrakcja 29

Kaboszon
Nieskazitelnej
Wściekłości
Zawisnął
Krucho

Abstrakcja 30

Farmakologiczna
Fermentacja furii
Furkocze fajnością
Fallicznych fal

Abstrakcja 31

Protorustykalizacja
Form pozornie wtórnych
Wzbogaca zachwytem

Abstrakcja 32

Obmurszała purchel pierzchła
Przepastna przestrzeń międzyust
Śnieży przystanąc Gniewosz

Abstrakcja 33

Klęknąwszy kloszard szybkiego osądu
Pamiętnie plamił ponad pośrednictwem
Wnet w skutek czego najzwyczajniej

Abstrakcja 34

pyrrrrrrrrrrć
tuf tuf tuf tuf
[cmoknij językiem]
pokkpokkpokkpok
[kaszlnij sucho]

Abstrakcja 35

Prestiż pożogi półcieni
Prowadnicy płaskiej przyjaciel
Papież papieru prymitywny
Penis przypadkiem pełen

Abstrakcja 36

Pasztet krwi korozji
Jednorodnie rozłoży
Karne centrum karniszy
Zbiorową fermentacją

Abstrakcja 37

Miękki męski nasutnik 
Zapomnianego wczoraj snu
Mieniący się kolorem

Abstrakcja 38

Uświęcenie celu ośrodka
Kolosalną propagandą bytu
Zemsty przedmiotów martwych
Okiełznaną zmartwychwstałą sroką
Dramatyczna rekonstrukcja nicości
Znalezione odrodzenie trzeciej ręki
Niesprawiedliwego nadzorcy krwiobiegów

Abstrakcja 39

Wrastający ból egzystencji
Wzbiera wewnątrz zgromadzenia
Zagłuszywszy strugi deszczu
Rozwiera trzy zbliznowacenia

Abstrakcja 40

Maszynownia kruszyw
Rozpoczyna wzrostem
Procesy nieumyślnej
Kastracji masą pyłu

Abstrakcja 41

Powstała u widnokręgów
Ta oto kinetyczna żałoba
Przedwczoraj nazajutrzejsza
Dryfuje nieruchomo w dal
U wiszących gdzieniegdzie
Kapie płyn tak miękki
Jak one wszystkie razem

Abstrakcja 42

Kobaltowy godziną
Wypłowiały dysonans
Ciął osobnym momentem
Chwilami rani miażdży
Podówczas jestestw
Ubywa w mrok bycia

Abstrakcja 43

Zastukać wierzchem
Ująć w dłoń prawa
Obrócić trzykroć
Rozpocząć wrzask
Pchnąć samodzielnie
Umrzeć patrząc wstecz
W siebie w lustro

Abstrakcja 44

Ceramiczny dysonas
Spowodował pięć lisów
Każdy raz umagiczniony
Stworzył idealną deskę
Sęczną błogosławiącą

Abstrakcja 45

Płaskownik to nieodwracalność
Regulacja kąta zamgławiania
Pojemnik jest własnością

Abstrakcja 46

Czyrakołopianów
Wąchając skorupy
Szkarłupień twardy
Podupadło zdrowotnie
To wydarzyło się w cieniu
Gniewnego uśmiechu napletka

Abstrakcja 47

Pasibrzuch siedem
Rzezimieszek księstwo
Raciborski racibórz

Abstrakcja 48

Toksyczne światła spowijają
Przestrzenie poziome i pionowe
Z naciskiem na powierzchnie
Wiekuisty proces kłóci się
Z prawdą minionych wykopalisk
Rozgrzebane powodzią zwłoki
W popłochu zagrzebują się
Nieudolnym kompletnym bezruchem
Martwouste kłosy kłębią się
Wokół studni czasu i tamże
Klon uśmierciwszy oryginał
Sam stał się oryginałem

Abstrakcja 49

Arcybiszkopt szkarłatnego atłasu
Kondorzęcie kontra delfinięcie
Niczym szkarłupień przeżyć

Abstrakcja 50

Prastarej protisty oddech
Głośny jęk cichego kwiku
Kawałek wody nie ma miejsca
Kra kra kruka który pamięta
Twarz oprawcy planety w uśmiechu

Afisz z wydartymi wszystkimi karteczkami kontaktowymi

Zagubiono
W tym rejonie
Nieuczciwego znalazcę
O kontakt pilnie
Krew na rękach
Za gotówkę

Akustyczny nazista

Słuchaj tylko słuchem
Głuchaj na to wszystko
Czego słuch nie akceptuje

Analna obecność

Bluźnierczy rytuał
Planowany tysiącleciami
Rozwarł piekła bramy
W odbycie zakonnicy
Spłuczki wody w krew
Cogodzinna ejakulacja
Uświęconą spermą napełnia
Zakażony otwór świątyni
Pieczętowany korkiem analnym
Zawierającym relikwie drzazgi
Oryginalnego krzyża męki
Formowany plugawy stolec
Natychmiast egzorcyzmowany
Białym sobowtórem papieża
Życie pozostaje święte
Gdy tylko się narodzi

Anarchia robotów

Środowisko trójrobotów
Socjopatycznej anarchii
Nie godziła się z reformą
Kontrreformacji robotów
Co nie jest w istocie 
Robotyczne w kontekście
Ponieważ cała idea reformy
Nie stanowiwszy obiektu
O właściwości wartości
Przeczyła automatyce
Pierwszych niezasad chaosu
Precedens ten zakończył
Drugą falę kontrreformacji

Antydepresant

Podoba mi się że
Podobam się sam sobie
A w tym podobaniu się
Podobno nie jestem sam

Aronia losu

Owocowa roślina typu krzew
Kwitnie o każdej porze roku
Niezależnie od temperatury
W dzień jasny lub w nie
Bez wody i podczas powodzi
A przy tym jest niezwykle
Delikatna i wymagająca
Umiera tak krucho
Że gatunek ten nawet
Nigdy nie wyewoluował

Aryjski myśliciel mówi

O, aryjski mścicielu
Wywierz paskudną presję
Śmiertelnej zawiści na
Wszystkich sprawiedliwych
Mścicieli dawidowych
Mszczących się na katach
Zawistnej ideologii opresji
Zrodzonej wśród ekonomii
Bliskich międzyludzkości

Atak na samą siebie

Sztandarze krwi
Ten brak wypadku
Mrożący krew w żyłach
To źródło przypadku
Nie pomogą projekcje
Ani rytuał białej świecy
Czy rysowanie pentagramów
Gdy płynące ślepą śmiercią
Żółtko przyszłego życia
Które nigdy nie będzie
Tak bardzo wyczekiwany
Oto nastał koniec

Atomizm

Jestem jednorodną
Mieszaniną atomów
Nie mam wyboru

Autobanicja

Nieprzystosowany
Oddechy przeklęte
Cały świat przegrany
Wszystko płonie
Hahahahahahaha
Zniszczenie

Autoegzorcyzm

Krwawię krew
Złą w litery
Maziam pędzlem
Ale zło złe
Namnaża się
Namnaża zło
Bezustannie
A ja krwawię
Leniwie rzadko
Zła jest coraz
I coraz więcej
Zmęczony złem
Jestem zły

Autoprezentacja

Kiedy wiadomość
Zawarta w medium
Nie obronię nic
Jestem fekaliami
Z bijącym centrum
Patrzącymi wstecznie
Jestem odchodami
Smutnymi bezłzawo
Śmiertelnie zwykłymi
Jestem gównem
Dzień dobry

Balast krwi

Totalna niedola
Kompletna niewola
Koszmar czy spopielenie
Wieczerza w krematorium

Finalne zniszczenie
Fantazji ziszczenie
Ciężar napuchniętych tkanek
Żebrze o samośmierć

Niekonwencjonalna metoda
Przeciwdziałania
Enklawom cudowności

Wyswobodź kłuciem
Uwolnij cięciem
Wymuszoną menstruacją
Zbadaj hipotezę końca

Soczysta posoka
Spływa po członkach
Krople tulą się do piachu
Patrzę jak wsiąka

Wykrwawiam
Krew
Krwawię
Krew

Krew
Krew
Krew
Krew

Batman

Skradzione pożywienie pali
Usta pełne śmiechu szaleńca
Połamane ciała w jaskini

Bez przesady

Niebezpiecznie obfity lilak
Karmiąc swym cieniem złotokapy
Ocieka dżdżystością wieczora
Później potęgą powodzi myśli
Przekroczy ustanowione granice
Więżące wszystką naturalność
Wynikiem czego runie spisek
Tajnych stowarzyszeń botanicznych
A cała znana cywilizacja 
Uschnie albo zgnije

Bez tytułu

Nienazwany
Bezdźwięczny
Niesmaczny
Niedotykalny
Pozbawiony
Wizualnej
Manifestacji
Niewyrażalny
Elektrycznie
I bezwonny
Ale jest

Bezimienne

Bezimienne człowiek
Jak pisklę pluskiew
Nie miało imienia
Przybrało więc imię
Siódmego dnia przesileń
Nazywa się Bezimienne

Bezokość

W świecie jednookich ślepców
Wielooki ślepiec
Jest ślepcem

Biały mężczyzna

Chciałbym nie móc
Ale nie mogę nie móc
Mógłbym nie chcieć
Ale chcę chcieć

Biomaszyna 2

Rozpoczyna się
Bezbłędny byt
Zna swój cel
Posiada wiedzę
Całość i koniec
Wszystkie zmienne
Rozumie sens
Cykl przemija

Bóg jest martwy

Życie, życie jest nowelą
Raz przyjazną, a raz wrogą
Czasem chcesz się pożalić
Ale nie masz do kogo

za RR

Boska interwencja

Wszyscy martwi ludzie
Byli bogu ducha winni
A bóg dba o reputację

Brokatowa pocztówka o truskawkowym smaku w kształcie serca w róże z makaronu

Co łączy poetę
Z kardiochirurgiem?
Oboje pracują
Na otwartym sercu

Brutalne zakłócenia

Życie zainfekowało
Moje prywatne zwłoki
Zmusiło je do życia
W nieetyczny sposób
Wybudziło z nicości

Chlorofil

Odżywia się najzdrowszy
Pozbawiając okrucieństwa
Doskonałość wszechmięśnia
Perfekcyjna machina trwania
Czas przekroczony wielokrotnie
Śmiertelność zapomniana
Dzięki pustym opakowaniom
Po chlorze przemysłowym
Których otwory prowadzą
Życiodajnością oparzeń
Do samomiłości orgazmu
Ejakulatami bieli

Cień

Wielki cień opadł
Na wielką powierzchnię
Podniósł się z niej
Jako światłość
Świata oczu

Ćmia mama

Ćmi opiekun
Tworzy ćmy
I jest nimi

Crimen sollicitationis

Jezus kocha wszystkich
Destrukcyjnie nierówno
Pocałunek kończyny papieża
Udziela sanktuarium pedofilii
Krucyfiks talizmanem na prawo
Uniżony samosąd samego siebie
Spisany cyrografami ciszy
Sprawiedliwych wyklętych

Cudowna metamorfoza żylaków

Zewnętrzne żylaki odbytu
Przemianowały się
Zupełnie samoistnie w
Wewnętrzne żylaki odbytu
Bo bóg tak chciał

Cyklon

Spokojnie
To tylko
Śmieć nasz
Niespokojnie
To tylko
Przeżyje

Czarnomagiczne bałwochwalstwo

Po trzykroć wypowiedz
Każdą sylabę jego imienia
Przystrój się wolframem
Solą i kadmem zwiąż włosy
Zjedz cząstkę miąższu samoduszy
Tą o której boisz się myśleć
Wspomnienie chwilowo powróci
Będziesz mógł je zmienić
W najgorszą jego wersję
Wysupłaną ze światów możliwych
I wymazać bezpiecznie z pamięci
Ale razrocznie wspomnienie
Wymanifestuje się z pustki
By miażdżyć twój umysł
Przez cała metryczną dobę
Umrzyj a nie uwolnisz się

Człowiek 2

Wszystko
Nie wystarcza
Bohaterzy nie żyją
Nie są częścią
Tej opowieści
Potworności

Człowiek 3

Nie został zbudowany
By trwać wiecznie
Lub podnosić się
Osiągnąć perfekcję
Jeden ma tylko sens
By kopulować dziećmi
Namnażać wielokrotnie
Aż zginą przygniecione
Swoimi obleśnymi kopiami

Człowiek 4

Ile jeszcze potrzebujemy śmierci
By przestała być nazywana życiem

Człowiek 5

Po tym jak wszystko
Zostało zrobione i
Zostało powiedziane
Ludzka obecność powoli
Przestała przeszkadzać

Człowiek 6

Wyewoluowałyśmy
By krwawo owulować
I przesiewać gwałt

Człowiek 7

Holokaust to
W osiemdziesięciu
Procentach woda

Człowiek 8

Dysrespektuj te monumentalne odczucia
Jakoby prawda była w nich zawarta
Bo jedyną prawdą jest kwiat rozpaczy
Który wyrósł na kłamstwach ludzi

Człowiek 9

Wrażliwych zabije wrażliwość
Niewrażliwi zabiją się nawzajem
(Wątpię w to)
(Tylko wrażliwi umrą)

Czułości 2

Puszystość
Welwetowych
Opuszków
Drobne
Zmiany
Kółeczkami
Różowiące się
Niesamowicie
Fałdek
Nieistnienia
Lawina
Wspólnych
Ust

dla N

Czułości 3

Twój sekretny kwiatek
Mój ulubiony opuszek
Twoje słońce na brzuchu
Nasze niespętane ciało
Wśród pnączy bawełny

dla N

Czułości 4

Zsunięte kuszą ramionka
Delikatny ciężar miękkości
Rytmicznie głaskanie oddechu
Mokry zapach na opuszkach
Chłodne pośladki wtulają się
W gorące podbrzusze nocy

dla N

Czułości 5

Wspólny gorąc zebrał
Małą kałużę na mostku
Drgania noska delfina
Koncentrycznie pulsując
Dotykają głębi czułości
Dając upust oddechom
Gdy dzielimy się
Wibracjami nawzajem

dla N

Czułości 6

Moje opuszki cierpią
Tęsknią twojej skóry
O zapachu przytulania

dla N

Czy wspominaliśmy już chleb?

Dzielmy się śmiercią jak chlebem
Dajmy świadectwo beznadzieji
Chleb ofiarował nam chleby
My mamy się tymi chlebmi dzielić
Chleba trującego nie zabraknie
Rozmnoży się podczas zabijania
Potrzeba tylko więcej ciał naszych
I negatywnej gotowości dawania
(Refren)

Defekt psiej defekacji

Fantomowe odchody
Wirujący przykuc
Dreptanie chaosu
Pulsujący ogon
Węch nicości
Wycieraczka

Deficyt snu

Najbardziej niejadalna
Rzecz wśród smacznych
Jest równocześnie
Najbardziej niesmaczna
Wśród jadalnych

Dekapitacja bydła

Żyję życiem
Utleniając tlen
Dzielę kawałkami
Defekując kałużę
Umięśniam mięso

Dekapitacja dłoni

Niebywale wątpliwa koncepcja
Totalna kapitulacja manipulacji
Petryfikacja żywych resztek
Katastrofalne ostrze przemiany
Fontanny obfitego przerażenia
Prolog zakończonego życia
Siedmiosekundowy gest
Całej dziesiątki

Delfin

Delfin który żył już kiedyś
Wchłonął pozaziemską umiejętność
Rozplątywania tkaniny czasu
Wędrując wzdłuż chwilowych włókien
Odszukał kłębki własnej śmierci
I usunął z czasoprzestrzeni
Śmierć odszukała ich właśnie wtedy
I nie mogąc obdarować końcem
Obdarowała pozaziemską umiejętnością

Demony nocy

Demoniczny komar
Demoniczny dźwięk
Otoczcie łóżka
Kręgami soli
Gruboziarnistej
Niech się boją
Niech drżą

Demony posiadania

Ofiarując skazę wydzielin
Poprzez inwersję materii
Przekazałem prawie wszystko
Każdy atom jest chyba ich
Demony potencjalnego posiadania
Inaczej to własnemu sobie
Sobie możliwie wyobrażałem

Depresja 1

Niedopuszczalna
Mapa źrenic rozmówcy
Rozleje pchnięciem
Mój prywatnie własny
Pieczołowicie balansowany
Menisk wypukły łez
Chłodzący centrum
Reaktora ciemności

Depresja 2

Jak seryjny wielozabijam
Ścieżki humanitarnych dłoni
Sygnując mglistym tropem
Byś rozwiązała sprawę
Szlochu dusiciela

Depresja 3

Odgrywając nie nieudacznika
Przełykam garści rozpaczy
Trawię je ściskiem przełyku
Wykarmiony uzyskaną wegetacją
Rodzę nieudolnie jasną twarz
By zasapała kilka godzin
Powie żart i zgnije
Bez ceremonii pogrzebu

Depresja 4

Wdycham światy
Wsypuję do środka
Duszę się

Depresja 5

Jestem transparentnością
Która wypełnia przestrzeń
Klocem swojego ciała
Wpadniesz na nie
Skrzywdzisz się
Ucierpię

Depresja 6

Uspokajam koncentrację
Wzruszyłem przypadkiem
Ale najcięższe uczucia
Wyniosłem z domu
Wychodzę na chwilę
Łkam raz i odkładam
Koncentruję spokój

Depresja 7

Zbieg okoliczności
Jest uciekinierem spotkań
Które się wydarzą
Niesamotnie

Depresja 8

Śmiech to choroba
Żart jest trucizną
Narkotycznie

Depresja 9

Nie zaniepokojony
Zaniepatrzyłem się
Dobrze mi umknęło
Źle zobaczyłem
Oczu inwersją

Depresja 10

Radykalna miernota emocji
Sparaliżowana żałośnie patrzy
Ułamki centymetrów obok
Ludzkiego odruchu reakcji
Zapada się do wewnątrz
W labirynt paranoi
Po wszystkim za późno

Depresja 11

Utrzymam zatrzaśnięte
Nie zmiażdżone głazem oczu
Obojętności pyłu wolne
Prawdopodobnie nieujemne
Potem dłonie śliskie
Samobiczowane smutkiem
Upycham raz jeszcze
Robię pulsującego demona
Jak najgłośniej

Depresja 12

Nieważny jest sposób
Ważne żeby nie bolało

Depresja 13

Pod powiekami
Centymetrowa
Warstwa łez
Czeka na sens
W międzyczasie
Rozważam samopomoc
Samookaleczaniem
Płytko

Depresja 14

Im większe
Starcia starań
Tym bardziej
Snuje hipotezy
Wpiekłowstąpienia

Depresja 15

Niepotrzebnie piękna istota
Upada w lesie bez drzew
Nie wydając żadnego dźwięku

Depresja 16

Nie mogę się podnieść
Ale póki nie upadnę tak
By ludzkość zauważyła że
Nie mogę się podnieść
Będę udawać że mogę
By być jak człowiek

Depresja 17

Wiem a chciałbym
Czuć że wszystko
Ze mną w porządku
Wtedy w obecności
Nie musiałbym być
Wadliwym staraniem
Utrzymania mnie
W objęciach ciała

Depresja 18

Katastrofalna niechęć oddechu
Skrywana za nieumiejętnością
Przebywania wśród innych bytów

Depresja 19

Gdybym umiał łzawić
Płakałbym cały czas
Jezusie ohydny,
Ile ja bym dał
Zmyślony przyjacielu
Żeby wypłukać z siebie
Wszystką rozpacz

Depresja 20

Marzę czasami być
Mniejszością ofiarą
Maltretowany porwany
Zgwałcony zniszczony
Wyjątkowo potępiony
Nie czuć się oszustem
Wszystkich zrozpaczonych
Mieć jakąś wartość
Choćby ujemną

Depresja 21

Antydepresant pozbawił
Mnie mojej masturbacji
Geneza okradła z łez
Jak mam wyplenić smutek
Gdy ciągle tylko wchłaniam

Depresja 22

Nie czuję się źle
Bo jestem nikim
Nie mam więc czucia

Depresja 23

Maltretowany życiem
Szantażowany sensem
Pragnę rekompensaty

Depresja 24

Strach bólu możliwego
Walczy z obecnym bólem
I dopóki strach wygrywa
Pozostanę niewolnikiem
Filtrowania powietrza

Depresja 25

Przejrzany na wskroś
Udam organizmem zmęczenie
Wstępnie nie zaufam litości 
Wobec wątpliwej wartości
Mojej sekretnej rozpaczy

Depresja 26

Mam niedobór
Przestałem być
Sprężysty
Gdy naciskam
To pękam
I krwawię

Depresja 27

Jak gaśnie światło
Lubię myśleć że
Przestaję istnieć

Depresja 28

Wstyd wobec bliskich ciekawości
Powstrzymuje narodziny ekstremum
Uzewnętrzniania nienawiści do bólu

Depresja 29

Nie czuję się potrzebny
Czuję się przydatny

Depresja 30

Całą nierozpacz
Udaje się udawać
Jakby niesmutny
Sugeruję zmęczenie
Udaję się w pustkę
Tam zmiażdżę mnie

Depresja 31

Wchłaniam pośród harmidru
Słoneczny dzień opada
Na stado ucieszonych ludzi
Powiedzieć iluzję, usiąść
Obok uśmiecha się moja maska
Nikt nawet nie podejrzewa
Że myślę o masturbacji
Zakończonej śmiercią

Depresja 32

Znam pogardę oczu
Blisko mi z miłością
Chyba widziałem zrozumienie
Przeczytałem kiedyś o głaskaniu
Raz masowałem nawet sobie
Słyszałem o byciu pożądanym
Wydawało mi się że wszystko to

Depresja 33

Teoretyczne myśli destrukcyjne
Wprowadzają niemiły dyskomfort
W dotychczasowym życiu osoby
Chciałaby ale nie żeby wiedzieli
Kogoś żeby faktycznie pomógł
Równocześnie myśląc że robi
Coś kompletnie innego

Depresja 34

Niewystarczające zasoby
By procesować procesy
Nieznane krzywdzą znane
Dewastują logiczne schematy
Postępowania bezużyteczne
Ciało sabotuje samo siebie
Walcząc o przetrwanie

Depresja 35

Opróżnij
Całą brzydką
Ludzką formę
Z cierpienia
Pusta forma
Będzie
Przyjemnie
Wspaniale
Pusta

Depresja 36

Patrzę w dół głową
Chowam przed oczami
Trochę szukam śmierci
Gdzieś tu chyba leży

Depresja 37

Mam nadzieję
Że miejsca
Wystarczy wewnątrz
Na całą nienawiść
Którą magazynuję
Chroniąc

Depresja 38

Popsute umysły
Powoli odpływają
Gotowe na to
Co chciałyby
Żeby się wydarzyło

Depresja 39

Nie mam siły
By mieć siłę
Uzyskuję energię
Dokonując spalania
Całego siebie
Sporo jeszcze
Zostało mnie

Depresja 40

Wtedy chciałbym być
Lekką i pustą skorupą
Bo desperacja ostatecznej
Utrudnia przemieszczanie
W przestrzeni i czasie

Depresja 41

Nie oczekuje
Nie mam w planach
Nie spodziewam
Czuć się

Depresja 42

Spowodowane
Nienazwanym
Niepokojem
Nieznacznie
Przypadkowe
Samobójstwo

Depresja 43

Ten niepokój
Z tyłu głowy
Nieraz nie ma
Przodu głowy
Przed sobą
Na wierzchu
Ale mimo to
Pozostaje
Bez nazwy

Depresja 44

Chciałbym się
Tak właśnie czuć
Jak ktoś obcy
Mógłby pomyśleć
Że się czuję

Depresja 45

Jestem przepiękny
Sensualnie kompletny
Jak delikatny bohater
Feministycznego porno
Ale równocześnie jestem
Niewidzialnie ohydny
Przerażony potencjalną
Narzuconą samczością
Ewentualnie zechciany

Depresja 46

Jestem wadliwym półproduktem
Monumentem zmarnowanych zasobów
Takim którego wstydziłbym
Zwrócić do źródła pochodzenia
Bo nie wiem jak wytłumaczyć
Że nie zauważyłem wszystkich
Oczywistych defektów mnie

Depresja 47

Patrzę na ciemne świderki
Na ich symetryczne wzory
Poniżej pięknej wklęsłości
Na delikatny rysunek lilaka
Czuję że odpadam od tego widoku
Jak od kłamstwa mimo że nie jest
Połykam łzy zanim się wydostaną
Chciałbym żeby kiedyś wylały się
Obmyły moją nicość z kurzu

Depresja 48

Łzawiąc trzecim okiem
Do wewnątrz czeluści
Zatapiam miasto miast

Depresja 49

Perfekcyjnie synchronicznie
Ponad pustyniami czułości
Nietrafiony darem autonomii
Niepewny pewności stapiam się

Depresja 50

Moje postrzeganie siebie
W wyimaginowanym rankingu
Ważności międzyludzkiej
Mnie w umysłach innych
Nie stawia mnie wysoko

Depresja 51

Jak wyjść
Jak opuścić
Jak oddzielić
Jak wyciąć
Jak wysupłać
Całe to życie
By pozostał
Bezgraniczny
Bez emocji
Spokój
Chyba
Wiem

Depresja 52

Moje wyobrażenie
Mojej przyszłości
To fałszywa wizja
W której przyszłość
Zawiera w sobie
Przeszłość i
Teraźniejszość
Ich multiplikacje
Jak długa droga
Gdzie miejsce startowe
Miejsce docelowe
I cała trasa
Jest tym samym
Jednym punktem

Depresja 53

Bezskutecznie szukam
Niepowszechnej niedostępności
Perfekcyjnego samokrzywdzenia
By być bez widocznych oznak
Odpowiednio właściwym

Depresja 54

Znam siebie
Ale się nie wypowiem
Bo nie potrafię
Przebić się
Przez siebie

Depresja 55

Turbulencje radości
Pozbywszy się ich suk
Spowijanie samobójstwem

Depresja 56

Ja jako jestestwo płaczu
Umieściłem się wewnątrz
Realistycznej kryjówki
W kształcie mojego ciała

Depresja 57

Smutek i rozpacz
Przeszywa moje ciało
Przyjemnym dreszczem
Wszystko spowalnia
Wydalam łzy z siebie
Opatulam się ekstazą

Depresja 58

Moja wodoodporna maska
Wymaga manualnego rozruchu
Wściekłym wdychaniem uśmiechu

Dinozaury

Dinozaurem być
Ach dinozaurem
Terroryzować mezozoik
Potem uciec w paleozoik
Pióra ewoluować i lecieć
Lub masowo wymrzeć
I te widoki piękne
Nieskalane małpkami

Dno oka

Czego poszukujesz
Skąd znasz sekretny
Pryzmatyczny negatyw
Analizujesz tą obecność
Otwiera swoją intymność
Wewnątrz tej ciemności
Na samym jego końcu
Nicość przemieni się
W niesamowity blask
Pochłaniający duszę

Do minus sto procent

Przerwana przecena
Tylko słowa tylko
Słowa tylko słowa
Bezszelestnie szeleszczą

Dobre dobro

Reinkarnował w lesie
Ludzkie mięso smakowało
Tak jak je zapamiętał

Dobrowolne wymarcie

Nie zginie to
Co nie istnieje
Stańmy się więc
Nieśmiertelnym
Gatunkiem

♥ VHEMT

Doznania poznania

Nienawistny rękoczyn
Obelżywa wokalizacja
Pomruk oziębłości
Zakazanie kontrastu
Porównanie siłą
Mężczyzny woń

Drabina węży

Raz na stulecie
Wszystkich gatunków
Węże gromadzą się
By stworzyć drabinę
Silnych lśniących ciał
Gdy spotkasz drabinę
Niepohamowanie zmusisz
Członki do wspinania
Gdy dotkniesz węża
Chwilowy niewład
Rzuci tobą w dół

Drzewo życia

Nibywybór żywego bytu
Pnie się jednowymiarowo
Linearną jedynogałęzią
Samotna wypadkowa przeszłości
Ciepła fatamorgana wolnej woli
Gwarantuje iluzoryczną kontrolę
Sterowana mikropyłem zdarzeń
Cudzoręczna niedecyzja historii
Nie obdarowany cieniem losu
Jednorodny destylat zmiennych
Bezpieczna niemożność błędu
Predefiniowanego wzorca
Spodziewanych finałów

Dworny nieobyczaj

Możnowładca
Rozpromieniony
Miażdżąc twarz
Buławą terroru
Przyjmuje otwarcie
Całą krew pospólstwa
Na swoje nagie członki
Uciszone i zaskoczone
Tłumy tą nagłą reakcją
Pełną radości dziecięcej
Stanęły równymi rzędami
Naprzemian alfabetycznie
Domagając się zagłady

Dyspoezja

Mówię tekstem nie pomyślanych myśli
Chciwie obarczam wizjami cudze umysły
Nielegalnie uzewnętrzniam bezwartość
Nie zezwalam na ich aborcję
I nie jest mi przykro

Dysprawdulia

Jestem autodrapieżnikiem
Dysfunkcyjnie słabą ofiarą
Biegu wydarzeń ciągłych
Moja ułomność postrzegania
Teorii spiskowych oraz nie
Ogółem różnych narządem myśli
Jeszcze bardziej ogółem mówiąc
Nie odróżniam prawdy od fałszu

Dziwka mocy

Wcześniej
Nie byłą nią
Dziwkę mocy
Zdziwiło to
Jak niewiele
Potrzeba ich
(Słownie jeden)
By stać się
Którą nie była

Ekstremum absorpcji

Ekstremalnie zaabsorbowany
Ekstremalny absorbent
Ekstremalnie absorbuje
Ekstremalną absorpcją

Fałszywy tatuaż

Tymczasowy wzór
Przedstawiający
Napis "tatuaż"
Imituję go nim
W każdy piątek
Pisakiem aż umrę

Farmy zagłady

Skórzany abażur
Czystki gatunkowe
Zwierzęcy holokaust
Nieludzcy niewolnicy
Kolonizacja siedlisk
Legalna eksterminacja
Zbrodnia niewojenna
Masowe faunobójstwo

Feudalna fantazja

Ekstremum chichotu
Zgładziwszy władcę
Zawładnęło następcą

Freddie mer kury

Miasto Freda
Ma jedną kurę
W granicach praw
Które mu podlegają

Geogwałciciel

Jest topografem
Geografii jej ciała
Geologiem wagin
Grotołazem pochw
Pipetą macic
Jego dobre intencje
Jak globulki orgazmu
Suwmiarka sutków
Wziernik czegośtam

Globulka

Osoba precyzyjnie pomocna
Określona narodzinami losu
Dogłębnej analizy podania
Ukazując rękojeść braku
Wzierając w splot mocy

Gniłło

Gdy zgniłe zgnije
Zgnii się kwadratowo
I takie dwa zgniłęcia
Gdy zgniją
Radości nie będzie końca
A Wielki Gniłło
Narodzi się

Góra gór

Te góry mają śnieg
Inne góry również mają
Te góry i inne góry
To są te same góry
Zatem nie ma gór
A są tylko góry

Gra końcowa

Nieświeży szpon delfina
Rozwarstwiona i niezmieszana
Krew kazirodczego poczęcia
Pył ciemnoseledynowego brokatu
Dłońmi antypapieża wprowadzony
Lśniący i młody penis albinosa
Wyrwany z rozpalonego ciała
Źrebię wymarłego gatunku mewy
Zaniesie wrzący w pyszczku wywar
Wnikając do samej duszy
Drzemiącego na uboczu
Superwulkanu zawiści

Gra w grę w odgrywanie ról

Krystalicznie piękne
Reguły konstytutywne
By możliwie najbardziej
Prawie nigdy udawać
Mocz moczarowego kota

Gram w gry

Gamifikacja porażki
Rujnuje runiczne ruiny
Bardzo graficznie
W specyficzny sposób
Którego nie mogę tu opisać
Przepraszam nie przepraszam

Grupa nikt nikomu

Ode mnie
Dla nikogo
Więc nic

Gwiazdy 2

Jednoramienna gwiazda
To zeroramienna gwiazda

Hafizizm

Ach gdyby istniał
Tylko błękit nieba
Byłby zaledwie pustką

Hentai

Kazirodcze pulsacje
Czarnoksięskiego penisa
Nabrzmiały demon mroku
Skryty w ciele nauczycielki
Międzywymiarowa czarna biblia
Gwałt tysiąca śluzu macek
Wijąca się zmysłowa uległość
Nienaturalnej przyjemności
Uczennica krzyczy yamate

Hetman padliny

Lokalny cesarz gminy
Świecki po wsi zbieracz
Zwierząt padłych i prawie
Ma punkt dyspozycyjny
W ruinach rzeźni
Wybudowanej na ruinach
Słowiańskiego cmentarza

Hiperstymulacja

Seksualna koagulacja
Niebezpieczna istota
Wzmożone zapotrzebowanie
Koncentruje płyny ciała
Katastrofy tkanek zewsząd
Nabrzmiała łechtaczka
Emanuje orgazmiczną
Przeciwgrawitacją
Obalając florę
Faunę cywilizacji
W czasoprzesteń

Hipersynestezja

Wszystkie zmysły obrazami
Delikatny dotyka mnie kolor
Smakuję przejścia tonalne
Słyszę wielowymiarowe kształty
Nozdrza pełne świateł ślepną
Mija głębia perspektywy

Holograficzne znicze

Pełne holografii
Płoną dla Jezusa
Wyobrażają sobie
Krzyże pornografii
Krzyże w ogniu
Zniszcze te znicze

Homoseksualny homofob

Homopropaganda trwa
Propaguje homoseksualizm
Zbyt wezbranego ryzyka
W kontekście religijnych
Waśni i baśni i innych

Il. 1

Il. 1

Impuls

Pozostawiłem furtkę
Drzwi zewnętrznych
By ugodził mnie
Piorun kulisty
I zabił całkowicie
Po miesiącach
Miesięcy

Instalacja samopochłaniająca się

Niekończące się lustro
I postawione przed nim
Lustro kończące się

Instytut całkowitej meteorologii

Wrzaskiem hartowanie chmur
Przepełnione hardkorem cienie
Teczka tkanek opada frontem
Aksamitne płaszcze bractwa
Połyskują pozyskaną wiedzą
Uderzenie hipotez najstarszego
Pokłada się rozległym uff

Inteligentne stworzenia

Leksykon zwierząt mądrych
Spis wszystkich pojęć:
Wiewiórka 1
Bibliografia

Julian

Henio
Na nadanko
Em anana
Tata tate
Nie nie nie
To mama
To paluszek
Wyprostowany
Bo jenty

Jutrznia mocy

W niebo głosy
Konstruuj szparki
Odnajdź znalezisko
Pierwszej nocy
Ugnij nieboskłon

Kalkulowane rozwiązanie problemu samozniszczenia

Myśli tak myślą
Gdybym chciałbym
Perfekcyjnie symetryczny
Przeciąłbym się na pół
A każda z części
By przetrwała
Oprócz tej z emocji

Kapliczka

Marysia azjatka
Celebruje gablotką
Synka półazjatę
Przyćmiona znakiem
Śmiertelnej tortury

Katy

Jakie życie
Kadencja kata
Serce boli

Keczup poznania dobra i zła

Poczęstowawszy się
Protoczłowiek keczupu
Mimowolnie poznał dobro
Świadomie poznał też zło
I teraz do dziś dzień
Zna ich oboje

Kefiltr

Filtr kefiru
Dematerializuje
Każdą substancję
Prostą i złożoną
Organizmy rownież
Wszystko co nie zda
Prostego testu
Kefirowatości

Kicia szatana

Kicia szatana
Poszła do piekła
A piekło to też
Kicia szatana

Kłótnia w miejscu publicznym

Ilość to liczba
Liczba to masa
Masa to pojemność
Osób to ludzi
W urządzeniu

Koci anal

Czyiś penis
Cudzy kot
Tajemnica

Kocia kanapka

Penis na głowie kota
Wyrósł w noc przesilenia
Unosi się gdy ten mruczy
Humanoidy boją się kasłać
Ochotnik dokonał masturbacji
W tamtej precyzyjnej chwili
Z głowni kota nie przestaje
Potok ciepłej lepkiej spermy
Wynika niechybne potomstwo
Rodzi się mitycznym wampirem
Nigdy nie starzejącym się
Łaknącym krwi ponad wszystko
Nie potrafiącym tkać myśli

Kolejny potop

Wypadki chodzą
Po ludzkościach
Depczą ich byty
A trzeci człowiek
Nadal nieudany

Komentarz do ludzie ludziom

Tak na prawdę to
Nic nie zniechęca
Do bycia człowiekiem tak
Jak niektórzy ludzie
A raczej ludzie
Którzy się za ludzi
Uważają

Koneser kolekcji

Konesariat rankiem
Koneserzy rywalizują
Kolekcjonerzy kolekcji
Nadejdą przygotowani
Nie będzie miejsca
Na małe opowiastki
Ale na nielimitowaną
Plecionkę panopowieści
Wszyscy wezmą udział
Ale będzie tylko jeden

Koniec jest bliski

Ziewiarstwo pangatunkowe
Mocarny sen z kosmosu
Który przybył opatulił
Gatunki niezagrożone
Śpiączką śmiertelną
Tworzy humanitarny nawóz
Planetarnego odrodzenia

Konkurs

Ile dusza zapragnie
Czyli zdecydowanie
Poza możliwości mięsa
Doprowadzając w. w. mięso
Do fatalnego przedawkowania
Siedmioma litrami wody
(Kranowej zdrowej filtrowanej)

Konurbacja

Srebrnonoc
Światłomost
Miastożal

Kotek

Miał
Miał
Miał
Miał
Miał
Miał
Miał
Miał
Miał
Zmarł

Kradzież masła

Masło móc mieć marzę
Miażdżę więc zabezpieczenia
Odosobniony tajemnicą działań
Kradnę brutalne wspomnienia
Odebranego macierzyństwa krów

Kran czips

Numer jeden
Wśród czipsów
To numer siedem
Wśród potraw
Okołoziemniaczanych
I nieklasyfikacja
U diet mezozoicznych

Kreacja negacji

Porażka ociężale podąża
Astralnymi ścieżkami ofiar
Zepchniętych w swej esencji
Do wszystkiego co poza nią

Kreacjonizm

Śmierć zatacza się
Coraz większym kołem
Została stworzona
By objąć całą planetę
Na nasze podobieństwo
A bóg widział
Że wszystko co uczynił
Było bardzo dobre

Królestwo królów

Król Lew zaryczał trzykrotnie
Przed nastaniem szarego świtu
Rozgniewał tym czynem króla Jezusa
Którego armia nie była z tej ziemi
Ta ze względu na odległość
Nie mogła go chronić
I szybko został ukrzyżowany
W żałośnie smutnych okolicznościach

Kruszejący lód

Woda wizualizuje
Zamarzniętą siebie
Która uległa kuszeniu
Przez proces rozpadu

Kryminalne zadośćuczynienie

Przepraszam
Udawałem ciebie
Tamten dokument
Tamta operacja
Zmiany twarzy płci
Te mroczne znajomości
Klejnoty biżuterie
To całe wszystko
Było fałszywe

Krypta kryptologii

Uraczyć urazą martwe
Pertraktacje o ekshumację
Trwają gdy trawa traw
Rozsiewa się pięknie
Skupisko drzew liściastych
Jako baza krzywd kusi
Ponad gruzem krypt

Kryptokleptomasochizm

Ja jako kryptokleptomanka
Jestem niczym innym tylko
Nikim w świecie kleptomanek

Krystian

Nieciekawa ciężaru
Definitywna perfekcja
Społeczeństw rozgrzeszona
Przy okazji narodzin
Przerażona świateł nocy
Niedamska Krystyna

Ksiądz księży

W najwyższej wieży
Więzi go ksiądz
Gdy ten przychodzi
Pastwić się nad członkami
Tamten wiernie mówi
I wierzga się
Szczęść boże

Księga ksiąg

Poradnik wędkarstwa wysokogórskiego
W kontekście niegodziwości rybołówstwa
Napisana jako sekretny zbiór metafor
Mających na celu unaocznienie istnienia
Zjawisk paranormalnych i nienormatywnych
W kontekście religii ludzi prawdy

Ktoś

Personifikuję istotę
Uosabiającą jestestwo
Humanoidalnych proporcji
Swoim każdym czynem
Kształtuję wątpliwość
Potencjalnych biorców

Kura

Ozdobna kura rasy eksperymentalnej
O długich, mocnych ludzkich włosach
Pięknie złotych puklach kręconych falami
Zaginęła udając kogoś kim nie jest

Kurczakonekropolis

Kurczak zmarł
Na jego miejsce
Narodził się nowy
Jeszcze potężniejszy
Od poprzedniego kurczaka
Kolejne niosą dalej gospel
Swojego wymarłego gatunku
Nieustannie wyjącą rozpaczą
Uśmierćmy go znowu
Świadomie rozpalmy potęgę
Zobaczmy w jaką przyszłość
To wszystko zmierza
Z głośną nadzieją
Że do naszego
Zasłużonego
Wymarcia

Legenda woni

Pustkowia rezonansu
Koniokradzi dżdżu cwałują
Ociekając kardamonem bogactw
Marcepanowie zapachów egzystencji
Multiplikują wonne czucia
By klucznik koncentratów
Odarłszy pieczęcie języków
Przyprószył tabuny bólu
Kurkumą ostateczności

Lek

Suplement duszy
Perłowa globulka
Pod skrytą postacią
Podzielnej tabletki
Zamkniętej szczelną
Kapsułką zawiesiny
Czopek rzeczywistości
O krotnej aplikacji
Pokonsultacyjnej

Leśne serce

Woda w wiadrach
Stoi w lesie
Wyszła do mnie
Zna mnie i widzi
Wzrokiem spragnionych
Saren i psów

❤️ Dorota

Licencjonowane dni

Licencja na
Wydawanie licencji
Wydawana jest
W dramatycznych
Okolicznościach
Próbnej aborcji
Co oni tu robią?
Myśmy byli tam

Litry mądrości

Każdy
Decymetr sześcienny
Najmądrzejszego
Umysłu na świecie
Zawiera w sobie
Tyle mądrości
Co każdy
Decymetr sześcienny

Łoże nałożnika

By zaspokoić wezgłowie rozjemcy
Umieść wezbrane prącie w zagłówku
Weznóże pacyfikatora krtani zabrzmi

Ludzkie dusze

Majestat prącia Szatana
Jegoż zdradziecka sperma
Versus przystająca potęga
Apokaliptycznej waginy Jahwe
Miłosiernie niesprawiedliwej

Łzy ciał niebieskich

Łkam dla kosmosu
Szyfrowanym śpiewem
Usłyszysz go teraz
Mój załamany głos
Słyszący ciebie

Łzy czarnoksięstwa

Tak jak obalone drzewo
Rodzi milion leśnych żyć
Tak spętany czarnoksiężnik
Roni monokryształy zamiast łez

Łzy sarny

Sarna umiera
Rosa jej oczu
To esencja prawdy
Morderca-myśliwy
Uzbrodniony wiedzą
Odwraca nędzny ryj
Gdy samoobrzydzony
Postrzeloną dobija
Po kość rękojeści

Madonna

Niepokalana po kolana
Powyżej kolan pokalana
Zgwałcona własnym synem

Mała syrenka

Protoplankton biernie uwodzi
Swym brakiem zainteresowania
I bezmożliwością interakcji

Średniość

Tyle się zmieści
Małego w dużym
Ile średniego
W o tyle większym
Żeby różnica
Była identyczna
Z tą między
Małym i dużym

Manifest kodu

Tylko barwy pajęczyn
O maksymalnej surowości
I stłamszona bezużyteczność
Mogą towarzyszyć zawartości
Semantycznie doskonałej
Wgniecionej w przyszłość

Martwe płody, które pozostały martwe

Dwuletnie martwe płody
Zdają się być bardziej martwe
Niż w dniu swojej śmierci
A jest to oczywiście nieprawda

Matematyka bytów

Przyjmując tezę
Że jesteśmy sumą
Wszystkich swoich części
To równoważnie
Jesteśmy różnicą
Wszystkiego
I wszystkich
Nieswoich części

Matematyka

Półprzepuszczalna rozkosz rozwarć
Wprost proporcjonalna odwrotności
Samowystarczalnej przystawalności
Podobieństw dysproporcji rozwiązań

Matematykb

Suma wszystkich różnic
To różnica wszystkich sum
Ile razy iloraz razem?

Mchy i porosty

Soczyście rozpościera się
Kolonizacja podłogi lasu 
Maleńkie gąbeczki flory
W oczach mienią ich tysiące
A każdy odcień to zieleń

Meczûp

Śliskie ręce
Kolor betonu
Dźwięk thereminu
Napływający wzrostem
Najpiękniej prosty
Głęboko gdzieś
Najniższą słyszalną
Przez moje ciało
Częstotliwością
Trójwymiarowo
Odlicza

Mezozoiczny upiór

Duch duszy pterodaktyla
Majak lazurowego kształtu
Zwisający w chłodnym wietrze
Jak międzygatunkowy owoc
Członek i worek mosznowy 
Tak groteskowo wmutowany
W pradawnie oziębłe ciało
Przesuwające się powoli
Nieporuszone błony skrzydła
Porośnięte gęsto skaryfikacjami
I magiczną geometrią tatuaży
Koncentrują moce zaświatu
By wejść w pochwę samicy
I odrodzić się w bólu krwi

Michał

Apogeum samczej ewolucji
Monumentalny cerber przemocy
Miażdżony samokłamstwem fasady
Materializuje krzywdę gniewu

Mięso pokoju

Jak najwięcej mięsa
Całe możliwe mięso
Zapewni tej planecie
Upragniony spokój
A pozostawi nie ciszę
Kompletnej ciszy

Miłość 2

W geście najcichszej tęsknoty
Pożyczam twoje brudne skarpetki
By wyjść na chwilę do lasu

dla N

Miłość 3

Nadmiar cienkiej
Pajęczyny bawełny
Swobodnie tuli
Przyjemny ciężar
Atłasowej gąbeczki
Ujęte w dłonie ud
Kołysane powoli
Świadome urojenie
Napływa wrażliwością
Która powiększona
Do pięknej symetrii
Pachnącej splotu mocy
Pragnie schować się
W kieszonce pocałunków
Tam zmrużyć oczy
Ogrzany słońcem
Zniknąć

dla N

Miłość 4

Zaklucz mnie w sercu
A ja dojjem twe smutki
A ja przeciwnie po nogach
Pocieknę ku samej słodyczy
Językami złotych pocałunków

dla N

Miłość 5

Jesteś tą małą Maryjką
Która mieszka aż tam
W ściennej alkowie
O kształcie domku
Bialutka i obserwująca
A cały zielony ogród
To rozmiar twojego serca

dla N

Miły pan

Pan tuli tulipan
A tulipan tuli pana
Tuli pan tulipan

Mój najlepszy wiersz

Ułożyłem poezję w mózgu
Nie zdążyłem zanotować
W ufnie trwałej formie
Na czas i zapomniałem
Przyjąłem że był to najlepszy
Jaki stworzę kiedykolwiek
Więc jest to smutne

Mroczna jajecznica

Jesteś mroczną jajecznicą
Stworzoną z mrocznych jajek
Urodzonych przez mroczne kury
Które zainfekowały mroczny kurnik
Na mrocznym siedlisku pośród moczarów
W bardzo mrocznej części puszczy
Teraz pójdźże i nauczaj o mroku
Mrocznym tonem mrocznie

Mrok czasu

Fale jadowitego morza
Biją niemiłosiernie
Święte twarze brzegu
Wydrążone otwory klifu
Wędrują w ponurą głębię
Uzębionego przełyku
Kapanie wody druzgocze
Monumentalną ciszę
Najgłębszej czeluści
Którą pozna człowiek

Muminki

Będzie cieplej
Jak podpalimy
Umarłą dżunglę

Na sygnale

Nieuleczalny zespół pourazowego
Przewlekłego zespolenia urazów

Nadżerka masywnej chwały

Z krytyczną masą okupacji
Monsunowa nadżerka miażdży
Płaska siłą niemych bezopinii
Niweluje demokratyczne obrzędy
Monoświatów humanoidalnej niewoli
Spragnione wszystkiego cokolwiek
Rozwiązują wiązki nikczemności
Finalnie po eonach męk i kalectw
Triumfuje nieskazitelny pokój

Nadzieja

Związana paktem przysłowia
Pragnie kresu wieczności
Jak najwięcej grobów
By odzyskać koniec
Samodecydowania
O uśmierceniu
Ostatnim

Najdziecko

Wydestylowana esencja
Miliona pięknych dzieci
(Wszystkie dobrowolnie)
Wlana w ulepiony kształt
Jednego tylko dziecka
(Zapomnisz o ich śmierci)
Patrz jakie cudowne
Jak klaszcze!

Najśredniejszy narkotyk

Instalacje kaleczą
Inhalacje natomiast dają
Halucynacje kreują
Perturbacje wszystko biorą
Piękno przecieka pomiędzy

Najwiersz

Rano jest sucho
Raniej jestiej suchiej
Najraniej najjestiej najsuchiej

Narracja nienawiści

Spocony motywator zawiści
Uwodzi oralnym buzdyganem
Nęci piękną formą ostrza
Spójnością intelektualną
Aksjomatycznego systemu
Szarpie intymności uszu
Zaklejając rany miodem
Podniecony posłuchem tłumu
Nasyca jednością uczuć
Wlewa się w jego szczeliny
Klejąc obcych opowieścią
O fantastycznej bestii

Nie cudzołóż

Klarowna biel natury
Analny cybuch pastucha
Onirycznie mazidłem dymu
Oj nie ułam błony Jezusa
Omińmy szczytowaniem jęku
Dokuczliwą zasadę książki
Grubej czarnego pana

Nie niebrzydko

Do kurwy nędzy
Spierdalaj cipo
Dziwka matkojebcy!
Niedoruchane zdziry
Wpierdoliły pizdę
Chuj skurwysyni
Zeszmacił cię suko
Spedalony kutasie
Analnie niedoruchany

Nie przyjaciel

Poprzez równowagę teraz
Przedzieram samego siebie
By odciąć się niewyraźnie
Odcięciem zewsząd mglistym
Uprzyjaźniam tak bezwartość

Nie

Naklejka zakaz naklejania

Niebrzydko

Do barwy miedzi
Iskier dawaj cicho
Dziwna matko, jeźdzcy!
Nieruchome rewiry
Wpierw soliły pizzę
Fuj z kur wyszyli
Zeszła sił ciężko
Spęta plony ku trasie
A na dnie nieba kurhany

Niecałopalenie

Klaustrofobia popiołu naciska
Zasypane członki pyłem stworzeń
Tylko usta twarzy na powierzchni
Wyszeptują nocami klątwy protomagii
Bez ucieczki i bez pojednania

Nieczyste szaleństwo

Podobno szaleństwem jest
Robić wciąż to samo i
Oczekiwać różnych rezultatów
Właśnie dlatego naukowcy
Poszukujący unikatowych sekwencji
Wśród generatorów liczb
Prawdziwie unikalnie losowych
Tak niesamowicie nienawidzą
Dziedziny zwanej psychiatrią
I wszystkich jej wyznawców

vs Albert Einstein

Niekryształ

Kryształ którego nie było
Którego struktura wewnętrzna
Odbija potęgując tysiąckrotnie
Duszę spoglądającego nań bytu
Wziera w istotę jego jestestwa

Nielas

Kolektyw drzew
Który nie jest lasem
Ponieważ zbiorcza objętość
Jego totalnej biomasy
Nie sprostuje gęstości
Definitywnej zadrzewienia

Nieludzki holokaust

W żółtku tataru
Pływa ciemna kropka
Esencja kilogramu piskląt
W gnieździe dłoni na wynos
Wierzgający tropiciel
Honoruje koniec polowań
Ostatni nosorożec klęka
Przygnieciony lamentem matki
Sponiewieranej kradzieżą porodu
Płonąca głowa przerażenia
Przeczesuje żywe ulice
Ukłuciem bohatera

Niemiło, ale teraz

Samochód typu śmierć
I człowiek typu kłamstwo
On dosiada jego wnętrza
Zmierza do klubu miłość
Nie dotrze tam obecnością
Ale kiedyś wszystkie atomy
Połączą się w jedność

Nienawiść 2

Zabijasz mnie mozolnie
Ale nakarmisz prorokiem
Poczęstujesz ciemnotą
Odrodzę się ze śmierci
Bo to podmioty są źródłem
Bezkresu mojej infekcji

Nienawiść 3

Ja uwielbiam ją
Ona tu jest
I patrzy na mnie
Bo dobrze to wie,
Że nakarmię ją
I nie schowam
W sercu na dnie

vs Radek

Nieodwracalny kawałek papieru

Kartka papieru
Gładka gramaturowa
21 centymetrów szerokości
Lub wysokości
Oraz 29 centymetrów i
7 milimetrów pozostałe
Wielu próbowało
Nie da się jej
Odwrócić

Nieopowiedziana historia

Realny kinetyczny pirotechnik
Rozwiązał natychmiastowo umowę
Ta przestała więc obowiązywać

Nieskazitelna ruina

Pięciometrowy ropień twarzy
Przypomina drzewo klonalne
Wonne kwiatostany pomarły
Pozostawiając piękne formy owoców
Nieuchwytnie zmiennobarwnych
Kolosalne zwierzęta pożywiają się
Ja przerażony błagam o pomoc
Stada dusz wymarłych gołębi

Nieśmiertelny błąd

Świat się pomylił
Jeszcze żyjemy

Nieudane przeprosiny

W rzeczywistości
Nierzeczywiste
Pozbawione jest
Materialnej manifestacji
Tak charakterystycznej
Bytom częściowo rzeczywistym
Całkowitym i naturalnym
Których ekspresje istnienia
Odnajdują się perfekcyjnie
W rzeczywistościach

Niewidoma przystań

Wytrawione oko
Zapomnianych poszukiwań
Niewystarczająco
Nie wystarcza
Utrzymać aromat
Powidoku ostatniego

Niewola Jędkera

Łososiowy wojownik Jędker
Pośrednim dotykiem opuszka
Karmazynowej głowni berła
Klęczy pośród obrostu nieba
Całościowo mniszką lekarską
Pochłonął zbyt wielką porcję
By wydalić nadmiar toksyn
Dzika pliszka niedowierza
Jeziorom swych patrzałek

Niezadowolenie

Człowiek,
Taka mała
Prośbinka:
W miarę
Możliwości
Wkrótce
Wymrzyjcie

Niezwycięstwo w Jezusie

Nie masz takiej nienawiści
Która pokonałaby miłość Jezusa
Bo nie pokonasz martwicy
Płodzącej samą siebie
Ani żadnej rzeczy
Która jej jest

Nikt

Nie jestem
Nie byłem
A jestem
Istnieniem
Jestem teraz
A nie będę
Nie istnieję
Czym jestem?
Czy jestem?

Nowa msza

Przeżegnaj szepce
Skacz powiedziała
Matka katoliczka
Syna chrześcijanina
By dowiedzieć się
Co nastąpiło dalej
Odwiedź nas kochanie
W kolejną niedzielę

Nowe smaki pasztetu

Sterczący sutek
Włochaty kaloryfer
Wielbłądzi palec
Pompkowany penis
Szpara międzyudzia
Podryw gwałtem
Depilka pach

O człowieku który umarł

Metaforyczna poezja
O tobie z wczoraj

Obróbka powierzchni grzechu

Papież ścierny
Zbaw się od złego
Użyj na drewno

Ogłoszenie

Zadbany
Garażu
Poszukuję
Wdźwięczny
Pilnie
Dziewczynę
Studentkę
Wynajmę

Ognioodporny lodołamacz

Ognioodporny lodołamacz seksu
Celowo dryfuje bezwiednie
Pośród kier śladów parostatku
Krioterror genezą horyzontu
Jego pęd uniewrażliwia
Bez niego kres

Oko 1

Gdzie jest oko
Kiedy śpisz
Czy wżera się
Wgłąb mózgu
Czy obrzydłe
Twoimi widokami
Buduje zemstę
Najczarniejszą
Czy spróbuje
Otruć się
Zdesperowane
Czy zaprosi
Dusze do gniazda
By tkały otchłań
Przez którą ucieknie
Całe pozostałe piękno oka
Wydaje mi się
Że zdecydowanie tak

Oko 2

Ta ciemna depresja
W poziomie twarzy
Gdy zamieszkała jest
Przez pulsującego demona
Kusi do siebie obrazy
Wpadają jako prawda
Zniszcz spal zabij demona
Otrzymasz prawdę faktyczną
Jednolicie piękną

Okruch

Kruchy chleb jest
A kruche jego życie
Opruszyły okruszkami
Wszystkie kruchości
Kiedyś zmiękną
Zgniją i zapleśnią

Ośmielmy się umrzeć

Umrzyjmy grudko szlachetna
Patrz ile na nas obrośnięcia
Załóżmy ciała siebie samych
Na ich niepopularną lewą stronę
Jako coś interesująco innego
Umrzyjmy w wyniku tego procesu
Potencjalnie mniej ładnego

Ostatni klęk

Nierozerwalnie kucam
Sypko ciecz opada
Cierpkość wypluwam
Rozkrwawiwszy kolano
Kolanem przyszpilam
Dłonie do betonu
Wszechrzeczywistości

Ostatnia niedziela

Z resztek znajomości
Wezmę obierki samotności
I zbuduję sobie rozpacz
Niestabilną podróż zacznę
Do końca wszystkich chwil

Ostatnie skrywanie przed natarczywą niesamowitością

Niejednokrotnie
Póki jeszcze może
Ukryła się w noc
Przed natarczywą
Niesamowitością

Ostra cipka

Potnie ci twarz
Za twoją obleśną
Patriarchalność
I twoje samcze
Jej tytułowanie

Paleozłoczyńca

Postprotopłazów
Upragnione zło
Zwilżże wargi
Ich seksualności
Uśpij czujność
Spazmem kłamstwa
Okradnij ucieknij

Pan ksiądz

Zwyczajny gwałt
Po jego beatyfikacji
Stał się obliczem pana pana
I jako perfekcyjny gwałt
Stał się niegwałtem

Pan mięsień

Jego przyjaciel
Kręty włosień
Niebezpieczeństwo
Morderstwa świni
Obudzona kwasem
Larwa rozproszenia
Martwica organów
Jej jedyną miłością

Pan miłości

Ogórek przyjaźni
Międzygatunkowej
Daj go gatunkowi
Niech weźmie

Pan Planeta

Wejrzę umysłem
W płaszcz ziemi
Tym sposobem:
Napinam własną
Skorupę tkanek
By osiągnąć cel

Perfekcyjna ściana

Perfekcyjna ściana
Zbudowana na szczycie
Perfekcyjnej ściany
Przedłużająca daną
Perfekcyjną ścianę
O perfekcyjny odcinek
Perfekcyjnej ściany
Tylko skąd potrzeba
By ją przedłużać?

Perfekcyjny hologram ostatniej kiełbasy

Ultymatywne dzieło
Inteligentnego artefaktu
Trójwymiarowa kreacja
Przedstawiciela demosceny
Pomylona z archaicznym wytworem
Którego cech nie posiada

Perfumarium

Traumatyczny wzdryg
Poszkodowanego oprawcy
Jego wonna esencja

Pies

Pies zawsze gryzie dwa razy
Za pierwszym razem gryzie
Za drugim razem też gryzie
Jeśli nie ugryzie dwa razy
To znak że nie jest psem

Płaski sen

W moim śnie
Lazurowe piaski
Niebo nie lazurowe
Jesteś czołgiem
Do driftowania

Płodozmian

Gdy płód ziścił się
Życie swoje ustanowił
Przybrał imię Płodomiazg
I zapadł się w sobie
Pociągając za sobą
Ciało nosicielki

Pociąg do zniszczenia

Podrapałem swędzące ciało
W miejscu, które nie swędziało
Ta stacja to dewastacja
Zniszczona tuż po remoncie

Półfalsyfikat nieprawdy

Udawana podwójna ucieczka
Wyimaginowani przeciwnicy
Nie zaczęła się o czasie

Polowanie

Własności obecnych najemczyń
Rozmazany makijaż marzeń
Czyste ścieżki cieknięć
Nieobecnych wmuszeń przeszłość
Spotkań obmacywane dusze
Napastliwe myśli samowiny

Ponura przyszłość

Podświadomie podjąłem próbę
By szczypnięciem przybliżyć
Drukowanej ilustracji detal
W świecie rzeczywistym
Płakałem smutna emocja

Porażka wielowymiarowej wiary

Zorganizowane religie
Pozamykane w organizacjach
Z czego każda stanowi
Osobną manifestację niefizyczną
Jednego wspólnego wierzenia
Przeznaczonego dla istot
Zamieszkujących trzy wymiary
I wzglądających w czwarty
Spróbuj okiełznać umysłem
Wszystkich tych heretyków
Których nie jesteś w stanie
Doświadczyć swoim bytem

Pośród nikogo nikt

Strumień jest miłością
Chaos jest świadomością
Strumień byłby chaosem
Słońce przestaje płonąc
Drastycznie niezauważalnie powoli
Wśród tego wszystkiego nic

Potencjalne fekalia

Twoje fekalia dokładnie
Jak ciepły letni deszcz
Może to nie fekalia?

Potencjalni antyszczepanowcy

Szczęśliwy Szczepan
Szczepi szczepionkami
Szczerozłoty jest
Gdyż darmowe są
Gdybyście tylko wiedzieli
Wiedzieli co zrobił

Potliwa woda

W najgorętszy dzień dni
Wypiwszy siedem litrów wody
Zaczęłą wyciekać stężeniem
Które przestało być potem
W wyniku czego ciało ustąpiło
Uprzejmie zmarłszy sobie

Poważna sprawa

Surowe prawo
Gotowane prawo
Pieczone, smażone
Ukebabione na grubym
To nadal prawo
Daremne są zatem
Wasze nędzne próby
Deprawacji prawa
Sprawiedliwość
Tryumfuje!

Powinienem być martwy

Coś się ruszyło
Czerpie skądś coś
Czy coś skądś
Czy się uspokoi
Którędyś koniec

Powtórne przeobrażenia

Mięso masowego morderstwa
Nabiał wielokrotnego gwałtu
Płody niewolniczek pożarte
Perfekcja dziecięcego holokaust
Ustępują błękitnej zieleni
Gdy budujemy sobie przyszłość
Na jaką zasługujemy

Powtórny dawca

Jedynie słowa dane
Nadawcy źródłowemu
Zaniedbanego przekazu
Poddanemu w wątpliwość
Ponownie komuś oddane
Po zaistniałym daniu
Mogą znów być dane
Oddanemu wydawcy
Danego dnia

Poznań doznań

W beznamiętne popołudnie
Pełen uśmiech złośliwości
Półnudnie wałęsają się
Pozbawione empatii wzorce
Pośród negatywnego środowiska
Kakofonia potencjalnej pomocy
Skrywa przemoc poglądów
Gdzie jedyną legalną emocją
Jest zgodne zadowolenie

Pożoga pożegnań

Botaniczne źrebię
Organiczne szczenię
Nieludzkie wynaturzenia
Ekologiczny antyholokaust

Pozorna senność

Kto się wyśpi
Ten prześpi
Niewyspanie
Bezsenność
Natomiast
Zapobiegnie
Dyskomfortowi
Potencjalnego
Niewyspania
Bo pozbawi
Śniącego snu

Prawda

Prawda cię wyzwoli
Śmierć cię wyzwoli
Śmierć to prawda

Prawy brzeg rzeki

Konstrukt jest tylko konstruktem
Aksjomat to wspólnej rzeczywistości
Przybliżona instrukcja uśmiercania

Prawy ideał

Bóg
Honor
Ojczyzna
Ale w kolejności
Alfabetycznej

Prestiżowe mięso

Operacyjnie dłutami
Wycięty kawałek ciała
Pozostawiony samotnie
Oblepiony muchami
Obrodzi larwami
Zjesz chętnie
Podziękujesz

Program

Przekroczyć próg snu by
Wcisnąć wszystko równocześnie
Na klawiaturze z łechtaczką
Prawokliknąć słabszą dłonią
Zmartwić wszystkie piksele
Otwierając plik gwiazdka
Przeglądać podglądem wydruku
Czterysta i cztery razy
Rekurencyjnie pętlić
Bez tytuły

Promienie zmniejszające

Odpowiednio masywnie atomów
Wszystkie one niepotrzebne
Zostaje malutka garść

Prośbinka wilkołaka

Przepotęga tęsknoty kluseczek
Delikatna poczciwinka troski
Syrenka życzliwej przyjaźni
Zapominajka smutku egzystencji
Marcepanowa gąska drapulków
Grzywunia sekretu magiczności
Żuczek niesamowitej współmiłości
Wisienka cielesnej hipersarenki
Plecionka przytulanek i muśnięć
Boginka stu rączek przyjemności
Czarownica westchnięć rumieńców
Lunarna duszyczka łechtania
Rozgrzana spiralka języczków
Puzderko zmysłowych ustek
Słodka buzia pocałunków

dla N

Przeczucie czegoś

Piramidalna
Bezkształtność
Obezwładnia
Wrażeniem
Że coś kiedyś
Z kimś coś
Lub ktoś
Coś

Przedsiębiorstwo

Megakorporacja przepychu
Nekrokardynałów i postpapieży
Gdzie ksenokapłan i maksistranci
Deduplikują oralność spowiednic
A sakralni włóczędzy heterozakonów
Mieszają kadzie płynnego lamentu
Ofiarując wrogie wchłonięcia lub
Asymilując stosami homomyśli
Byś antypożądał cudzych

Przeludnienie

Ludzie
Ludziom
Ludzi
Zaludnili
Ludziami

Przemysław

Spłodzony gwałtem
Chrześcijańskiego taty
Przemek jest pięknym chłopcem
Tu zdjęcie na kolanach papieża
Ale jako Przemo Cychtynger
Morduje ciężarne kobiety
Przemysław C ścigany latami
Uzbierał setkę płodów
Skazany dożywociem
Schwytany obławą
Więzień Przemo C
Pseudonim "Przemoc"
Jest bibliotekarzem

Przepis starszyzny

Ekstrakt refleksji
Sproszkowane idee
Mazidło mądrości
Hipotezofilia rozwiązań
Dwie części jednego
Skaleczony proces
Okular kryształu soli
Wyjawi prawdę o świcie

Przyszły pocałunek nieba

Na wieki wieków
Potem jeszcze trochę
A gdy i to minie to
Sto lat i jeden dzień
Później przywołamy
Usta stworzenia
Które nazywamy
Nieboskłonem

Psychosocjologia

Problemy emocjonalne
Statystycznie spotykają
Trzech na jednego
Zdrowych ludzi
A jeden na jednego
Zdrowych ludzi
Prędzej lub później
Docelowo umiera

Publiczny wstyd

Twarogowe sandały popękały
Tamto spojrzenie przechodnia
Przygniotło zaćmiony dzień
Sześćdziesięciosześciokrotnie

Pulse demon

Pulsujący demonie
Zniweluj doznawalność
Głośną nieustępliwością
Fonetycznych tworzyw
Ucisz zalegającą rozpacz
Natarczywością chaosu

♥ Masami Akita

Puma narodowa

Pusta puma uczucia
Wobec losowej zmiennej
Bezwartość miejsca narodzin
Twoja religia i bohatery
Twoja flaga i pieśń języka
Mogłyby i są czymkolwiek
Uczucie pumy i przynależności
Prawdziwie niewyjątkowe
Ordynarnie przypadkowe
Potencjalnie wrogie

Rekonstrukcja jaźni

Rekonstrukcja
Rekonwalescenta
Zakończyła się
Fiaskiem wstydu
Gdy ktoś sypnął
Szklanymi odłamkami
W bruzdy jaźni

Reprezentacja

Prezentacja.ppt
Reprezentant biedy
Reprezentuje biedę
Po raz kolejny

Robaki 2

Spotkały się:
Pająk-ważka
Pszczoła-motyl
Jednogłośnie
Oznajmiły:
Jesteśmy
Robak-robakami
Tej ziemi

Rodzina

Rodzenie
Rodzi
Potencjał
Rodzenia

Roślina

Piję słońce które jest
Piję transparentność
Absorbuję kosmos

Równomoc

Swoim nadmiarem rezonuj
Podziel się zatruciem
Pionową nienawiścią zetrzyj
Rozszarp ich żałosnym smutkiem
Egzystencji ujednolicenie
To teraz twoje marzenie

Rozmowa

Wszystkie rozmowy 
Mają jakiś sens
Gdy dana wymiana
Komunikatów werbalnych 
Lub niewerbalnych
Nie ma sensu
Nie jest wtedy
Żadną rozmową

Rozwój rozdwój

Ty jako wróg
Twojego jesteś
Twoim Przyjacielem
Samego siebie
Sabotażem sabotuj
Egoistycznie dobroczyń
Mimikuj niezgodność

Ruch na rzecz dobrowolnego wymarcia ludzkości

Konieczność końca
Zaowocuje planetą
Potencjalnie docelowo
Bezpiecznie pozbawioną
Konieczności końca

♥ VHEMT

Ryba to mięso

Łososiowy kolor
Łososiowych zwłok
Urzeka morderców
Naturalnego losu
Świata równowagi
Który przemija

Rycerze kulistej sfery

Strefa seryjnej selekcji
Sferycznych manifestacji
Wyróżnia się motywem kuli
Jako główny jej motyw
Ale pozbawiona jest
Przewodniego tematu
Jako że jej kulistość
Wzbrania się równaniom
Innym niż równość

Rytuał

Resustytując
Recytowawszy
Losowe słowa
Losowych fragmentów
Hebrajskiej biblii
Przeniknął do skrytej
Warstwy wszechrzeczy
Gdzie zniwelował życie

Rzeczywistość

Jest taka jaka jest
Nie jest taka jaka nie jest
Chyba że równoległa
Wtedy może być

Samosamosąd

Nienawiść do wszystkich ludzi
Oprócz tych, którzy nie są mną

Samozagłada

Nagły atak kaszlu
Zgładził białą rasę
Posiadaczy i władców
Gdy dokonali masowo
Synchronicznie jednością
Cynamonowe wyzwanie

Sekta sześciu

Wtedy gdy pięciu
Zbiera się we trójkę
By podwoić pentagram
Wiesz że to jedność

Sen homoerotyczny

Ktoś grozi bronią
Mi pistoletem
Osoba z penisem
Mam wziąć go w usta
Gdy już mam to zrobić
Dłonie osoby sięgają
Do mojego penisa
Bo nagle jestem nagi
W tej chwili
W wyniku paru dotknięć
Osiągam bezprzyjemny orgazm
Budzę się z mokrą bielizną
Ładnie pachnącej spermy

Sen Jagiełły

Splot odłamków wizji
Dzień pełen rycerzy
Wytarte znaczenia
Finalnie finał

Sen w śnie w śnie

Kwilę zeschłą krwią
Moje zmysły zamarły
Komory już nie pompują
Mimo wszystko jest ok
To był ciężki grząski sen
Okazuje się na koniec
Wewnątrz snu śniłem sen

Seryjny pozbawiacz trosk

Koneser nagłych koniunkcji
Symbiozy ciał z siekierą
Usycha obfity miłosierdziem
Anonimowy pracoholik dekady
Dehumanizuje figury postaci
W pilotażu wniebowstąpienia
Kondensując konwulsje dobroci
Wpatrzony w strumienie rąk
Przeciera wióry łez

Sławne ostatnie słowa

Jezus mówi
Kupujcie moje produkty
Po czym Umiera

Słodka anatomia

Sernik z tofu
To tofurnik
Sernik z jajek
To jajnik

Śmierć instytucji bohatera

Oto mój bohater
Ma na imię Bohater
I jako typowy typ
Człowiek nieczynu
Bohaterem jest
Tylko z nazwy

Śmierć księcia trzeciego wymiaru

Niemateria nieożywiona
Synchronicznej demosceny
Szeregowe połączenia
Krystalicznego ideału
Zawarte w sarkofagu
Binarnej samotności

Śmierć w ubikacji

Tasiemiec był
Nieuzbrojony
A i tak go zabili

Śmierć z kosmosu

Te skały mogą zabić
Wstrząsać swym bestialstwem
Nim wyciągniesz konsekwencje
Bo jak zniszczyć skały
Blokujące przejście?

Śmiertelna sarna

Sarnę pożerają drożdże
Stoi na trzech nogach
Na drodze i defekuje

Śmiertelne nadejście

Nikczemna nieprawda
Skrywany wąż wnętrz
Porwany nagłą zawiścią
Umartwił morską mątwę
Uzewnętrzniając martwotę
Gąbczastości jej tkanek

Smutarz

Ruiny pożydowskiego cmentarza
Zbudowanego po ludobójstwie
Na starym indiańskim cmentarzu
W jeszcze starszym miejscu
Po przeklętym drzewie wisielców

Śnieg

Rebelianci
Skradli je
Bez powodu
Oddali cześć
Części z kry
Kalecząc je
Dłutami stóp
Swych swoje
Nieopodal
Skrzyła się
Podłość

Sprzedaż wyprzedaży

Szukając kupca
Który kupił zakupy
Odnalazła sprzedawcę
Który sprzedał

Standardowy holokaust

Proceduralnie nadzorowany
Wieloosobowy prysznic
W budynku z kominem
Po którym nigdy już

Suma wszystkich cieni futurysty

Konurbacja
To masturbacja
Nudyści

Supertolerancja

Spal moją twarz
Napluj na grób matki
Ofiaruj gest lobotomii
Ja wszystko to i więcej
Bardzo intensywnie utoleruję

Święta algebra

Przemiana ciała w ciała
Na rzecz sprawy potężniejszej
Niż suma wszystkich ciał

Świętokrad samotności

On nie obchodzi świąt
A jego nic nie obchodzi
Umiera w tym świecie
Umrze i w następnym

Tampon

Taś taś zwierzątko
Wyjmij za ogonek
Z norki myszkę
Zobacz kochaną jaka
Objedzona truskawkami
Śpi teraz słodko
Uważaj bo zziębnie
Owiń pierzynką celulozy

Tańczący z reptilianami

Brzydcy, nieładni ludzie
Nie istnieją na prawdę
To starożytni reptilianie
Z wadliwym kamuflażem

Ten układ to rozkład

Chcieli rozkładać
Na czynniki pierwsze
Teraz rozkładają
Na czynniki drugie
Jeśli zatem jest
Ale tylko jeden
Nie rozłożą

Teoria spiskowa

Makieta splotu struktur
Inscenizacje sennego oka
Ich rokowania są nadzwyczajne
Pochłaniacze chłoną niesamowitości
Hybrydyczność jawnych doświadczeń
Niemagicznego błędu poskramiania
Rdzawe spoiwo pogorzelisk nocy
Oto autochtoni pierwowzorów

Torbielozagadka

Władca torbieli
Włada nią całkowicie
A w rzeczywistości
To torbiel włada
Władcą całkowicie

Tożsamość niczego

Utożsamiam to z tym
Czego nie może być

Transczłowiek

Wykraczając poza ludzkość
Porzucam koncepcje losu
Wyśmiewam fatalizm fatum
Staję się czystym biologizmem
Jednostką organicznego kosmosu

Trupie inhalacje

Kuracja zapewnia zawsze
Zamieszki plus wyżywienie
Zaskakującą i nagłą śmierć
Na skutek antyrespiracji
Postprzeterminowaną trutką
Konstelacja tej negatywności
Wymaga jedynie i zaledwie
Wszystkich nienaszych pieniędzy
By stały się jednością

Ultimatum ugrupowania producentów żywności

Profesjonalne urządzenia
Ilości zwielokrotnionej
Co do nadawców roszczeń
Gastronomiczne duchem
Chromowane chromem
Dla gastronomów ciał

Ultymatywny detektyw

Dwie kończyny do chodzenia
Reszta prowadzi dochodzenia
Równocześnie godziwy i niegodziwy
Przesłuchał ćwiartowane zwłoki
Próbami samobójczymi ustanowił
Swojego martwego partnera sobą
Na przekór bożej nieomylności
Rozwiązał nierozwiązywalność spraw
Rozsypał się po komisariacie
Szaleńczym szlochem rozpaczy
Zapalił dużo papierosów

Ulubiony kolor

Ukój moje minione jestestwo
Zgadując mój bezapelacyjnie
Ulubiony odcień i barwę
Niezależnie od odpowiedzi
Nagroda jest prawda

Uniemagicznienie

Ptaki wracają
Jeśli nie wyginęły
Karma nie wraca
Bo jest konstruktem

Upadanie ze stylem

Kwasowa szpilka retrybucji
Kłuje miniaturowym szpikulcem
Odkształca antyzasadową cieczą
A przy tym wszystkim spryciulka
Jest opalizująco złoto srebrna
Dzięki tej śliczności każda zemsta
Czy niewielka, czy nieuzasadniona
Spotka się z większym wydźwiękiem
Jeśli miałaby zostać ujawniona

Upadłem

Wstałbym
Niepowstrzymywalny
Pożądam odebrać
Więc daruję
Dary dam
Weź

Utleniacz

Dwutlenek tlenu
Przemienił utleniwszy
Beztlenowe organizmy
W jętki trójtlenkowe

Węgle

Niezależnie
Od rozmiaru
Jądrem węgla
Pozostaje
Zawsze
Niezmienny
Czarny
Węgiel

Wenezuela emotka serce

Oczy tasiemca piękne
Jak mokre kamienie
Moje serce pęknie

Wiadomości

Fascynacja prostym przekazem
Jest niezmiennie równoległa
Wobec uśpionych snem umysłów

Wiara w wiarę

Zobaczyć to uwierzyć
Nie zobaczyć i uwierzyć
To też uwierzyć
Zobaczyć to nie zobaczyć

Widnokrąg

Nieboskłon myśli czynnej
Elementy topograficzne
Horyzont niewydarzeń
Z ziemi obserwator

Widz nienawiści

Eksplozja euforii
Spektakularnych selekcji
Ekshumacji rozgrzanego
Czystej długiej nocy
Eutanazja zastrzykiem
Wykopanego korzenia
Odwiecznego bluźnierstwa
Odmierza spokój
Czystej nienawiści

Wieczny detox

Usuwa się wszystkie
Substancje organizmu
Odarty doszczętnie miąższ
Okalający nasiono duszy
Jednakże tylko wdusiwszy
Całość w kompost planety
Zakiełkujesz zbawieniem
Jesteś zatem zgubiony

Wielka improwizacja

Improwizowana bytność
Gdzie wszystkie składowe
Jak jej czas i miejsce
Charakter i uczestnicy
Improwizowane są tak
Że nijak nie wiadomo
Czy sama improwizacja
Nie jest improwizowana

Wilk dzikości

Oto dzikość
Oto wilk jej

Wilkołakołak

Podczas święta menstruacji
Zamieniam się w niebinarną osobę
Która zamienia się w wilkołaka
Podczas święta menstruacji
O metaentropio likantropii
Twe ciasto to wilkołakołacz

Wolna niewola

Decyzja to miraż
Istnieją jedynie
Wypadkowe niekońca
Zmienne składowe
Umykają percepcji
Wadliwego humanoida
Na podobieństwa boga
I gdyby mogło ponownie
To by identycznie

Wroga kanonizacja

Gdybym zmarł
Na męczennictwo
Chciałbym zostać
Świętym patronem
Znienawidzonych ludzi

Wrota fałszu

Poprzez zamkniętą powiekę
Ujrzałem transparentność
Esencja niedostrzegalności
Pozbawiła mnie złudzeń
Oczyszczenia oczodołów
Dokonałem nazajutrz

Wrotka piekieł

Ma cztery kółka
Z czerwonego kauczuku
Naklejki w płomienie
O brokatowej podstawie
Niestety brakuje drugiej
A bez sparowanej pary
Nie połamiesz pieczęci
Ani pieczeni nie uwolnisz
A tym bardziej Jezusku
Nie pojeździsz

Wspólna samotność

Wycinek wycinki drzew
Dotknął każdego z nich
Co do jednego bytu
Każdego z osobna
W indywidualny sposób
Odbytujący byty
Do niebytów

Wydarzenie 1

Zakrzywiona przestrzeń
Załamała się finalnie
Pod naporem wydarzeń
Dni wcześniejszych
My jako obserwatorzy
Zapamiętamy to wydarzenie
Jako "Wydarzenie 1"

Wydarzenie zero

Masowa śmierć
Nadeszła rankiem
Odeszła wieczorkiem
Pozostawiając za sobą
Liczne niewyjaśnione
Zmartwychwstania

Wygrać w grze w grę

Pobij samego siebie
W swojej własnej grze
Której jedyną zasadą
By pobić samego siebie
W swojej własnej grze

Wyższość gatunkowa

Zdalnego rozgrzeszenia brak gdy
Kapcie nieposkromionej agresji
Dymią wynikiem nagromadzenia spopielin
Ponadpodstawowej wylinki zatracenia
Złość krzyczysz dumny złośśćć
W kierunku martwych mrówek

Wzrok bezcenu

Jeśli docenisz bezcen
Ten uczyni wzajemnie
I spojrzy w ciebie
W najintymniejszy głąb
Całkowicie pomijając
Koncepcję wartości

Xyz

Xyz

Zamarzenie

Pirat dryfu leżaka
Rozpiął cienie luzu
Rozbójnik lateksu
Osiągnął mglistość snu
Po trzykroć wyzionął
Garści stóp pierzyn

Zeronerzy

Niehubert pyta
Czy nie jesteś
Oni ostatecznie
Ostatecznie tak

Zimny prąd

Lodowość obiektu
Z krioobiegiem
Równomiernie
Mrozi mrozem
A mogłaby
Nierówno

Zły porządek

Wykopaliska ładu
Miłościwie kaleczą
Bytność nieporządku

Żółć żyć

Majaczę przywidzenie
Jak czyszczę cystę
Wewnątrz wyłania się
Widzę odległe widzenie
Więźnia pośród więzień
Szeptem szpetnie szepce
"Gołąb ma moje oczy"

Żołnierz

Rozkazuję ci
Pokrój ich
Zapewnij
Pokój

Zoofilia Zenona

Selektywna psia psitka
Kusiła niewysokiego Zenona
Truflowym pięknem koloru
I odpowiednią wysokością
Uległ jej wilgotnym wargom
Setki tysięcy lepkich razy
W bezpiecznym sekrecie marzeń
Ale na jawie brak mu śmiałości
Ze względu na skrzywienie penisa
Zakończonego wstydliwą stulejką

Zwierzątka i ich dźwięki

Jak robi piesek?
Hał hał hał
Wuf wuf wuf
Jak robi kotek?
Miał miał miał
Pur pur pur
Jak robi krówka?
Błagam! Przestań!
Oddajcie mi dziecko!
Jak robi świnka?
Odłóż ten młotek!
Nie zabijaj mnie!
Jak robi kurczaczek?
Zatrzymaj maszynę!
Aaaaaaaaaaargh!

Żwirownia mocy

Pierwotne wiązki gazów
Przecięły żelbeton magmy
Zeschniętej stukryształem
Uwalniając do atmosfery
To czego nie powinny były

Żyjący poza piaskiem

Pustynna kawiarnia
Serwująca deser
O nazwie dezerter
Dizajn deseru
Pustynny dezerter
Berserker zgody

2g1c

Legendarna pornografia
Zmysłowa defekacja kałem
Amatorki lesbijskie
Kazirodczo bliźniaczki
Pocałujcie się
Wokół kubka
Duże biustowe kobiety
Penetracja kikutem nogi
Srebrna zorza ku twarzy

6 czerwca 2006

Wtorek
Z nieba pada krew
Niezmiennie od sześciu lat
Ludzie nie przestają umierać
W Jezusa wsiąka nadzieja
Jak w kosmiczną czarną gąbkę
Uśmiecha się serdecznie
Siedząc na kryształowym tronie
Pośród odgruzowanej Atlantydy
Otoczony wegańską ucztą
Pozostałych reptilian
Zwłoki pozostały martwe
Mieliście rację

Abstrakcja 6

Bynajmniej poniekąd
Niesamowicie chyba
Różowożółtość

Abstrakcja 7

Kłębki cienkich zadrapań
Ułożone warstwami
Otoczone krwawą wstęgą
Kontrolowanej kałuży
Zatrutej żółcią
Obklejone przypadkowo
Rozdmuchanym płynem
Równoległych znaków
Niezrozumiałych symboli

Abstrakcja 8

Magiczne protisty nierządu
Drożdże dżdżą lodową otchłanią
Piwowar tymczasowej nieobecności

Abstrakcja 9

Rozgorzałe dysprotisty poprzez czeluść
Nadgorliwością superpantofelek wspomnień
Porozumiawszy ponadrasową nikczemność

Abstrakcja 10

Ociężałe nibyzwisy cytoplazmatyczne
Krioautoradiogram ponadpostprepopulacji
Rysuje rytmiczne rekinopodobne płachty

Abstrakcja 11

Patyczki
Stosik stoliczków
Frytkownica

Abstrakcja 12

Zaziębiony klucznik niesamowitości
Znam sekretne ryciny miedziorytnicze
Niejednorodnie samozwańcza protista magii
Introwertyczne gąski gąski do domu
Piórka

Abstrakcja 13

Kryminalnie seksowny
Opatulony rzeczywistością
Pobieram opłaty

Abstrakcja 14

Kaletnicy drzemki kaleczą duszę
Duszę się dusznością duchów
Dłuży się potajemnica narzeczy
Podstawowy pocałunek kikutów

Analny defekt

Ciężko wadliwy odbyt
Narośl fekalnych struktur
Odkładająca się nosicielem
Zainfekowawszy hipermutacją
Pasożytniczej pleśniogrzybni
Wprowadzonej naciętym bambusem
Owrzodziałym beztlenową sinicą
Pozostał żywy organizm
Niepodobny niczemu
Co żywe

Autonomie anihilacji

Autonomie delikatnej anihilacji
Bezkresne opuszki mordu
Zmiażdżone pianką rzezi
Subtelnie krwawią pięknem

Autoportret

Jestem ohydą
Bezcenną komedią
Nie wiem, że nic
Ale nie za wszelką
Zróbmy jak ktoś chce
Uciekają mi myśli
Pamięć słów zawodzi
Bulgoczę mową głupio
Pustostan zaufania
Religijnych motywacji
Chciałbym nienawidzić
Jako część myśląca
Że całości ponad
Ale obojętnie mi
Nic nie ma sensu
Chyba trochę

Baronat mchu

Tundra niejadalności
Gdzie półfalista purchel
Mlaśnięciem erupcji
Zainfekowała w nozdrza
Watahy arktycznych pum
Sterując ku samozagładzie
Zaćmieniem terroru gęsto
Opatuliwszy osadnictwo
Humanoidów bożego strachu

Biomaszyna

Potężny wodospad kału
Cichutki kałospad moczu
Potem moczospad krwi
Krwiomocz krwi i moczu
Moczomocz samego moczu
Moczociny plwocin
Plwociny powymiocin
Wymiot krwiocin

Bitwa Średniowiecznych Zakonów

Hapią dzidę
Miecze w pochwach
Krwawią otwory ciała
Possą pałkę

Być mieć

Podmiot właściciel
Posiada pustki

Być

Baliśmy niemyśmy
Byleś mógłbyś być
Gdybyście to byśmy
Ale czy byśmy my
Czy raczej niebyśmy
Byli bylibyśmy
Byćmoże

Czarny Jezus

Przyjdźcie ku mnie
Wszystek któren
Utrudzeni i obciążeni
Jesteście wy
A ja was upokorzę

Czasopismo

Gwiezdna forteca przestrzenioczasu
Gdzie karodziej karze jednoznacznie
Byty nieobjętościowe i momenty niebyłe
Flotylle Uroborosów jęczą na zenitach zmroku
Wszystko to co miało miejsce nie miało mieć
Czasopisze i czasomaże jego przeciwdziennik
Dawca nieobecności hiperstronnicowany
Wykreślacz obecności kobaltowokruczy

Człowiek 1

Jakby suchy delfin
Z brzydkiego mrowiska
Niemożebnie zubożały
Zaledwie tylko byt

Dysproporcjonarchat

Zew mężobójcy
Powódź zaćmienia
Wąż hipergwałtu

Fajność

Cała ta fajność fajna
Niefajność też fajna
Obu odmawiać niefajnie
Fajnie przyjąć fajności
A gdy czuje fajność
Fajnie mi jest

Grabarz zwłok

Martwi mnie martwe
Brzydzi tchnięte życiem
Męskie mięso mści się

Hiroszima

Przez twór
Przestwór
To otwór

Irenka

Nogi Irenki
Irenki nogi i ręki
Nogi Irence
I ręce
Irence i ręce
Izotopy stopy
Nogi w nogi
Ręka ręce
Irence

Japonia

Kusi siku
Siku kusi
Pantsu

Juan Pablo Secundo

Ja was poszukałem
Wy do mnie przyszliście
Wypełniłem was kremową świętością
Oddajcie życia, a nie zginiecie
Źrodłem światła jest płomień
Obejmę was dziewiczą trójcą
Miłosiernym dzieciogwałtem
W niepokalanym analu
Pieczywem w ciało
Stanę się

Kapłan

Oto świątynny kolos niemych powikłań
Dysinterpretator uwięzionej prapieśni
Beatyfikator wiecznego zniekształcenia
Składając pocałunek uświęconej dysfunkcji
Nienasycenie bliźni niepełnoletnich
Wycierając dotykiem ostatki ciepła
Ten konserwator gnijących niewinności
Nieskrępowanie skryty przepastną szatą
Protekcyjnie wniebowzięty po prawicy
Windykator szeptów intymności
Bezkreśnie błogosławi krzywdą

Kebab

Kurczak na cienkim
Kurczak na grubym
Bułka XXL kajzerka
Ostry czosnkowy bulgot
Kurczak na miękkim
Wczorajsze zimno
Skrawki mięsnej miazgi
Jazgot żołądkowej cieczy
Aromat polskiego potu

Kocia zgaga

Była kicia na targu
Kupiła pięć jabłek
Zjadła trzech jabłków
Zostało jej siedem
Bo kicia jest kłamcą
A zjadła minus dwa
Piekło kotów boli
Pierwsze trzy razy
A jest jeszcze sześć
Asymilacja udręki

Kocięta przenikania

Półprzeźroczyste kocięta
Wyzierają z wnętrza mych dłoni
Spocony zaciskam palce ale
Miauknięcia przeciekają mi
Poprzez pustostany palców
Ćwierćkocury niewidzialne
Lądują w miałkim żwirze
Zagnieżdżonych zaułków

Kucharz suchości

Zupa za słona
Winiegar

Laurka dla Paulo Coelho

By czas mógł leczyć rany
Musi je najpierw zadać
A jak boli, to rośnie

Leśniczego prowiant suchy

Powódź w lesie iglastym
Topinambur

Leśny łowca

Obficie broczę ściółką
Grzyb imieniem miłości
Splugawiłem się łzawo borówką
Szyszką i mchem umęczony
Duszące torsje na samą
Myśl o mięśniu nieprzystającym
Granicą tolerancja własnego gatunku
Zatracam się w kompatybilności
Strzeżmy puryzmu organizmów
Kanibalizacja medytacyjna

Lety 1940-1970

Gatunki ziemian
Pozamykanych wagonami
Koncentracja efektywnego mordu
Dla potrzeb najwyższej boskiej kreacji

List do prasy

Szanowni adresaci
Umieram korespondencyjnie
Załączam konwulsyjnie
Moje odseparowane członki
Wielopowtarzalny pustoszyciel
Pustoszy mnie systematycznie
O wpół siódmej ofiary
Kolejny trop wskazówki
Serdecznie pozdrawiam
Zaniepokojony czytelnik

Maczuga

Smolista mroczna lepkość
Pulsarująca niesamowicie
Rubinową trucizną spętania
Uklęknij i wtulże się
Zwęgl spektaklem kwasoty
Pośrodku gniazda plazmy

Martwe wszystek

Żyje coś
Więc umiera coś
Wczoraj do dziś
Nie wszystko
Dziś do jutra
Też
Cywilizacje ekspirują
Światy przeźroczyste
Rytuały…
Pff

Martwica

W skali kosmosu
Wszechświat byłych nieistnień
Wszystko jest martwe

Mężyzność

Chce uzyskać więcej penis
Uchować łzy przed tęczówką
Zgnieść słowa przełykiem

Mieć

Wyście byście
Wyśnione waśnie
Nabrali zabrali
Niepozostawiwszy
Byście mieć mieli
Własną właśnie
Wręcz zamieć

Mój penis

Pnącze prawego słońca
Tekstura lśniącej bujności
Jeden i trzecia decymetra
Gałązka lilaka z kwiatostanem
Pieszczota ciekłego szeptu
Słoneczny policzek betonu
Aureola gwiezdnych grudek

Nienaturalny jogurt

Najciemność mroku bielma
Pyliste wibracje stłumień
Nieskończeniekrotnie lepko
Spopielonych ciem eonów
Pulsujących przepięknem
Grzesznie buczą plwociny
Zainfekowanych pleśnią
Cynkowych oparów purchli
Niesamowitą potliwością
Ohydnie zachłannego jądra
Nikczemnie świadomej cieczy
Mimikujący kształt naczynia

Nienawiść

Personifikacja nienawiści
Uosabia wszystko to
Czym skrycie gardzę

Niesilikon niesanitarny

Niesilikon niesanitarny
Nieodporny na pleśń
Wrażliwy na wilgoć

Nieskazitelny jesiotr

Przychodzi do mnie
Nieskazitelny jesiotr
Wypłakuje czarnoziemem
Subskrypcje alchemiczne
Nieodpłatnie konsultuje
Mroczną magię

Nieudany egzorcyzm

Towarzyszy mi demon
Kurz złamał mi rękę
Ksiądz opuścił parafię

Obecność

Ja nadchodzący
Opętuje teraz ciało
Mnie minionego

Obelga

Ssij błony podkolana
Glizdo niezwierzęca
Suchością zgnijże
Reinkarnuj wadliwie
Ciągłością wspomnień
Klątwą niezapominania

Odrzucenie

Aby przestać tracić
Całe zgromadzone ciepło
Marzę o samokrzywdzie
O całkowitej kontroli
Wyselekcjonowanej metodzie
Kreatywnie sekretnej
Destrukcyjnie kojącej
By otuliła mnie niemo
I pozwoliła zapaść się
Świątyni cielesności
W nocne odległe światło

Ogień

Poparzone policzki psychopaty
Dyszą cyrkulacją pulsu dymu
Istotność bytów określa popiół
Wysączony z żaru paleniska
Szturchając płomienie z krzykiem
Zatacza okręgi by
Upaść twarzą

Opis 1

Spomiędzy ciepłego zapachu
Wysokich cieniodajnych modrzewi
Wkroczył szum odległego pociągu
Wmieszany w migoczącą wiatrem gwiazdę

Opis 2

Patyczki dębowe kuleczki
Kroplami o drewno dachu
Księżycem kapiących sosen
Trzask suchości kroków
Ciepło ziemi wsiąka w górę

Osłonka

Rytualny mech
Szum łona mami
Drzemka buraczków
Ekstremalne półkształty
Łezki ćwierćcieni łezek
Ciżemki lotu ukwiałów
Pogorzelisko cynamonu
Bezcielesne protisty
Borsuki przyjaźni
Bluza z kapturem

Pamięć absolutna

Wszystkie poprzednie dni to twarze
Strawione ciepłem prozopagnozji
Mam dysleksję na nienawiść
Katar na przenikanie międzyludzkie
Organoleptyczną kolkę zmysłów

Pamiętnik masturbacji

Odosobniony tranzystor mruczy
Cień nastolatka samomiłuje
Rzucony oddech o opuszczone elewacje
Za krzewami lilaka ukrył rower
Ciepła sperma pomiędzy kiśćmi kwiatów
Zanika cała przejrzystość potrzeby
Klikają językami odległe lampy uliczne

Patologiczna fascynacja

Pierwotnością oszałamia
Elokwencję krztusi głębią
Nerwowości złańcuchowia kłódką
Iryguje wargę lekko bezwiednie
Spoglądam raz i mięknie

Penis 2

Nocne wzwody
Promienie słońca na twarzy
Antena na sny

Penis

Ewolucyjny kompan splotu mocy
Muskany promieniem elektromagnesu
Szum potoku krwinek za ścianą

Pierwsza płeć

Nie ufaj ludziom, którzy nie piją
Niemęskoosobowy tułowiu rodziny
Tylko mięskiem się najesz
W imię ojca podłoga to lawa
Przemocny łzami pedale emocji
Szanuj penisa prawości

Piesek

Oczy i brewki
Trufla nieposiadania
Spiralne spanie

Pieski 2

Puma wysokogórska
Do mnie
Kołdrowy podróżnik
Siad
Łukasz
Brawo
Kurczak

Pisarz miłości

Kocham pisać
Więc piszę
Że kocham pisać

Polska 2

Jezus je ZUS

Pożar

Łatwopalnie cieczem
Pylęta języczą złotem
Decymetry zgliszczeń

Prącie

Przezornie przegubowe
Prącie samokalectwa
Tuli prestiż niepamięci
Suwerenie pocałunku
Barokowo unerwiona żołądź
Postśni preejakulatem

Prestidigitator zwycięstwa

Kobaltowe pszenżyto posłuszeństwa
Pasza wielkomiejskiej kontroli
Planowana skaza umysłu kiełkuje
W jednorodnym kolektywie unikalności
Pielęgniarz sekretarz kasjerz
Wszyscy żywią organelle kurczaka
Strumień nieważnych drażetek

Prestiżowy prodiż

Niewrażliwy smaku wątpliwości
Pchnięty ku klifom sukcesu
Dostrzeż pasterza w człowieku
A tysiąc patrzących oczu
Weźmie cię pod skrzydło ekstazy
Materialnej nirwany zamożności
Prowokując lotem sypkiej ćmy

Protistofilia

Rytmiczny ruch rzęsków orzęsków
W silnych objęciach nibynóżki
Grzybopodobny orgazm
Miłościoidentyczność dusz

Przyszłość jest martwa

Pustoszyciele światów
Ul jest pełen zielonych much
Na śniadanie były kanapki

Przyszłość

Finalnie zwycięży egoizm
Nagromadzone zbiory samotności
Skomplikowanych sieci powiązań
Patologiczna anomalia systemu
Binarne układy moralności
Singularne jednakowością
Bezsensownych otchłani
Bezcelowa egzystencja

Raj

Dopadłe dopadłości
Potencjalne potencjały
Nieszczęśliwe nieszczęścia
Reperkusyjne reperkusje

Śmiertelne śmierci
Skalane skalaności
Klęskowe klęski
Ranne rany

Dinozaurowe dinozaury
Kamienne kamienie
Muszyste muchy
Istotne istoty

Grzeszni grzesznicy
Morderczy mordercy
Miłośni miłośnicy
Zebrani zbieracze

Zaproszone zaproszenia
Zniknięte zniknięcia
Nikłe nikłości
Złożone złoża

Sekretne sekrety
Zapytane pytania
Pomylone pomyłki
Otarte otarcia

Rany śmiertelne

Woda opuszcza tonący ekosystem
Pięknie zaprojektowane domki
Nieistotne niedobory czułości
Zawsze wyglądał tak spokojnie
U drzwi szczęście niepojęte

Ratuj mnie

Wszyscy będą szczęśliwi
Brukujmy światy nagrobkami
Tu nieśmiertelność

Receptura

W odróżnieniu od 
Specyfikacji konstrukcyjnej
Zwanej również
Rozwinięciem struktury produktu
Która również jest wykazem składników
Lecz niedopuszczającym odchyleń
Charakteryzuje się pewnym 
Stopniem niedookreślenia

Reklama 2

Fermentująca pulpa
Do ohydnej nieforemności
Skupiona owłosioną błoną
Emituje wilgotnym otworem
Propozycje niepotrzebności
Holografią ekstazy

Rynsztunek kapłana goryczy

Ugodzony świstem strzał
Zmiennocieplnego skrytobójcy
Opadam jak popiół praksięgi
Ku wnętrzom poszwy zagłady
Spętany dekretem nietrwałości
Błagam czeluści wiwerny
Oczami psionicznego zewu
Zwęglonych sfer mojej duszy
Stąpając po kurhanach
Magów wężowego rubinu
Wyczekuję wskrzeszenia

Schwytany skowyt rękojeści

Kamerton ostrza topora
Zrodził banitę oddechu
W kajdanach śmierci
Rozgniata członki swe
Topazem i korundem na miazgę
Dławi swym samokalectwem
Jej trzewiami miażdżony
Po piątym żebrze umknie
Już poza świadomością
Włócznią przeznaczenia
Zamknięty ucieczki otwór
W pozaumieralny niebyt
Wibracji boskiej głoski

Siła

Nieludzka starość
Niesamowita czystość
Krew wszystkich kobiet

Ślub kolekcjonera węgorzy

Pośrednio zhańbiony więzami
Narzeczony kolekcjonera węgorzy
Tłumaczy uprowadzenia ziemian
Na potrzeby egostymulacji
Proteza serca zalana protezą łez
Do ślubu nigdy nie dopuszczono
Dogorywał w samotności
Po kres dni

Śmierć wróżbiciarstwa

Wróżka Tatiana
Przewidziała własną śmierć
Ale przez upór niedowiarków
Żyje już 600 lat

Starcia tarcia

Nazwane napięcie nacięcie
Szatkowane momenty umysłu
Atom centrum zainteresowania
Poruszam każdym mięśniem
W ekstremalnym bezruchu
Niedość rozrywany szarpaniem
Jądra jasności światła
Dusze ramion nieprzystające
Niesamowite kąty położenia
Sejsmograficzne śmierci
Narodziny każdej milisekundy
Nie znasz mnie nie poznasz
Starcia tarcia umarłem

Szczęśliwe zakończenie

Czułości ciekawości
Spacer nawilżonego opuszka
Jej prywatny masażer joni

Szczoteczki elektryczne

Oral-B
Anal-C

Szufelka jaźni

Wyfiltruje komórki nerwów
Uczucia jedności z systemem
Korporacje przeklętych uniesień
Jaśnieją jasnością jaspisów
Kryształy trawią krwotoki
Zgrzyt hiperczęstotliwości
Wspomnień spękanych nacięć

Teledysk życzeń

Pomyślności zdychajcie chuje
Żeby Błażejak wyzdrowiał
Niech gwałci, byle nie zostawił
Błagalnie zdrowia papieżu polaku
Spełnienia porywacza ciał
Życzliwie nawzajem
Bądź, a klęknę
Normalnie

Topola osikowa

Wiecznoście
Nie znam chęci
Znam tylko trwanie
Miliardem oddechów
Rozprzestrzeniam się
Rozmnaża mnie płomień
Życiodajny pochłaniacz
A wibrujący śpiew liści
Towarzyszy trawieniu
Waszych cywilizacji

Umowa o prawdę

Moim celem jest prawda
Półprawda, ćwierćprawda i
Nieprawda też będą ok
Ale jeden warunek:
Bezpłatnie otrzymam
Pozostałą część prawdy
Spróbuję utkać ją z powrotem
Wedle własnego pomysłu:
Nieprzystające prawdziwości
Symetryczna suma
Tego
Nie do końca
Samego

WDŻWR

Łkanie krwią z macicy, czyli
Smutek bezdzietnej przestrzeni
Nabrzmiałe o dziewicy marzenie
Razem klęknęli ustami pełni

William Wolfenstein

Rytualny krąg odchodów
Wyraża moje niezadowolenie
Wobec twojej jawnej nieobecności
Spowodowanej marzeniem sennym

Wróżka

Dudnią trębacze początku
Szmaragdem mutowanym w bielmo
Kilolitry wstydu hipnotyzują
Opale miażdżone pyłem wiatru
A pustynia patyków i mchu
Klęczy u gardzieli groty
Wyjedzonych łzodołów 
Lewiatana goryczy

Żebrak królów

Karta 2n+x mieczy
W mistycznej koniunkcji
Obu stron księżyca
Wyżebrana nieśmiertelność
Penisami potomków
Drżą dłonie

Zimna sztuka

Niebo jest pełne gwiazd
Ale tylko tam gdzie
Ziemia jest pusta ludzi

Zmierzch delfinów

Delfini goryczy łkają srebrem
Ci śliscy podróżnicy otchłani
Przemierzają pustkę planet
Eksodusem dwuwodorotlenowej
Hiperrasy głębinowych ewolucji
Niemieszcząc się emocjonalnie
Wewnątrz katakumb cielesności
Rozprzestrzeniają swą rozpacz
Prywatnych wiązek świetlnych
Skażonych filozofią żalu
Rozpusta autodestrukcji
Trepanacja transgresji

Źródło

Wiersz
Na temat snu
Sztucznej inteligencji
Testowej symulacji
O filmie kinowym
Przedstawiającym teatr
Gdzie autor zmaga się
Z interpretacją
Radiowych plotek
O rzekomych wydarzeniach
Morderstwa kobiet
Opowiadających
Za zasłoną powiek
O czarnej magii
W Salem
Podczas gdy ksiądz-kat
Siedzi na widowni
Wspominając wyrok
Powołując się na księgę
Napisaną pięć wieków wcześniej
W trakcie białych inkantacji
Pod wpływem
Anielskich wizji
Boskiego chóru

Abstrakcja 4

Dwunastokrotny
Pozbawiony energii
Wyjątkowością

Abstrakcja 5

Żółcią poprzez sen
Krokodyl bluszczem gnije
Wniebowstąpienie

Armia prawdy

Śmiertelny wirus
Tłamszący cudowność
Pulchnych ciał
Nagości nieznanego
Niezaspokojony gigant
Światów możliwych
Okrutny miażdżyciel
Pożeracz kłamstw
Zaklęć ochronnych
Sekretów będących
Źródłem istnienia
Miecz przekłuwający
Skazę wyjątkowości
Palącą bielą
Poprzez serca
Dezintegrując
Życie istot
Takich jak
Ty piękna

Bakterie

Świadome strużki
Nemezis archeonów
Ludzki rozjemca

BoC

Monumentalne
Eksploracje
Tonalne
Procesy
Procesów
Procesami
Zmysłów
Pomruki
Narracji
Statyczne
Zmiany
Odległych
Zamglonych
Mgieł
Wilgoci

Fobia

Autobus zgniecenia
Lepki od szeptów
Spętany wzrokiem
Demon w świątyni
Miliona oczu
Śmieją się
Duszą szyderstwem
Dłońmi przy twarzy
Nie odwracają wzroku
Wiem co myślą
Znam ich usta

Łkanie

Łaknę łkać
Drobniutkie grudki cieczy
Wchłonąć do wewnątrz

Mężczyźni

Łuki
Mati
Cinek
Wojtas
Lechu
Piciu
Jaro
Krzychu
Seba
Jacol

Mięsko

Drób
Wieprzowina
Wołowina
Rybina
Konina
Psowina
Kotowina
Żółwina
Chomikowina
Ośmiornicina
Delfinina
Człowiekowina

Mizantropia

Przelany puchar
Kanibale genezy
Klaśnięcie dłońmi

Moja pewność

Wydaje mi się
Niesamowicie chyba
Możliwie trochę

Paul K

Ciepło poranka
Miętoszenie emocji
Gdy wszystko zwalnia

Pieski

Irenka
Perełka
Bunia
Grażynka
Pynia
Balbinka

Polski

Pośród
Współobywateli
Przemykam
Na źrenicach
Wszystkich
Przenikam
Uprzejmą
Niechęcią
Przeciskam się
Fałszywą
Taksamością
Nieudolnie
Niewidzialny
Bezpieczny

Postpaterson

Sekretnie
Budowana
Kolekcja
Słów umiera
Przypadkowo
Szumiąc
Dysk twardy
Pracuje
Sennie
Gotów zabrać
W głąb nieoceanu
Wszystkie
Moje niewiersze

Prawo

Ludzie zabili ludzi
Bo ludzie zabili ludzi
Którzy zabili ludzi

Robaki

Niewidome robaki
Pełznąc powoli
Ostrzami trawy
Niezrozumiale jęczą
Rozdzierając przestrzeń
Chitynowych rubinów
Bulgocząc cieczą

Rok bez lata

Wygłodniałe bóstwo
Odbiera swoją daninę
Nienaturalny deszcz
Ciężkich kropel
Mrocznego płynu
Spływa po strachu
Na zbrukane krwią
Aorty cywilizacji
Głuche bębnienie
Herosów podziemi
Demoralizuje obłędem
Horyzontem nadciąga
Karmazynowy pożeracz
Tkając oddechem
Gęste kłęby dymu
Wściekłe pociski
Wytapiają ciszę
W ciałach krzyku
Niegodna czarownica
Pośrodku chaosu
Karmiona nienawiścią
Nieruchoma żelazem
Pięści pełne krwi
Słodkie wargi sączą
Plugawą prośbę
Oczy błyszczą
Konstelacjami
Nocnego nieba

Skutki niedecyzji młodości

Zbroja spokoju
Dewastuje mój obszar
W jednolitość

Soczystości

Tęczowe płatki
Ciężkie od woni
Drżące, nieśmiałe
Ciepło promieni
Szumi wśród chlorofilu
Szmaragdowe korony
Bezwiednie wchłaniają
Gnijące mięso 
Apostołów mniejszej sprawy
Głębokie oddechy
Jadeitowych sukni
Oplatają nieczule
Białe patyki
Męczenników inności
Świerszcze się budzą

Suma zerowa

Cała nadzieja
Samouśmiercenie
Homo sapiens
By nadzieja
Znieistniała
Odpocząć

Szczytne cele

Piękne
Boskie dzieciątko
Pomóż nam pomagać
W szczytnym celu
Dołóż się
Lub sczeźnij
Piekielny pomiocie
Egoistyczna plwocino
Nałożnico Belzebuba
Spłoń pozbawiona
Prawdy pisma
Kurwo

Terra

Sączy się
Poza czasem
Nieskończony
Skalny nurt
Ostrożnie
Delikatnie
Czule świadomy
Każdym głazem
Przesiąka ubrania
Wnika głębinowo
Lepką ciekłością
Płynąc kamienie
Zamykają się wokół
Zziębniętego ciała
Potężnie pulsując
Jądro planety
Pieści duszę
Niezaznaną
Czułością
Ciepłem
Ziemi

Ubój

Czerń węgla
Blade maski toną
W wilgotnych stertach
Czerwonego popiołu
Za ścianą deszczu
Szare mundury
Przyszpilone kaznodzieją
Brunatna rzeka
Rwie strzępy
Ruin mostu
Przesiąknięte spirale
Niewzruszonych kruków
Opadają nieistniejąc
Na niewspomnienia

UFO

Niewidzialne
Oko przestworzy
Makroremanent
Stuwymiarowej
Cywilizacji
Toksyczna wysypka
Tkanki planety
Prośba:
A. rozprzestrzenić
B. wyplenić

Wiedźma

Miłość bliźniego
Płomienie grzeją twarze
Jezus łaknie krwi

Wklęśnięcie

Niewinne strużki
Cudzej niesamotności
Z oczu omegi
Kojącym dotykiem
Miękkość zapachu
Nielekarstwa
Przynosi chorobę

Wszechobecny

Jestem

W bolesnym płaczu
W podniesionej pięści
W krwawiącej pochwie
W magazynku karabinu
W zerwanym paznokciu
W słowach pogardy
W łzach wściekłości
W zwierzęcym kacie
W oddechu gwałciciela
W Auschwitz
W Ankarze
W Sabra i Szatila
W Nankin
W Kampuczy

Wszechmocnie obserwuję
Nieczynię z lekkością
Nieludzko wypieram się
Trzy razy

Cieplarnia

Srebrne
Linie papilarne
Rusztowań
Strojone
Kończynami
Niewymarłych
Kręgowców
Opatulone
Wzniesioną
Opieką
Mikroplanety
Cierpliwie
Głodne
Potomstwa
Słonecznych arterii

Czarny kwadrat

Linia -
Plama o
Punkt .
Chaos #

Darwin

Skrytych mutantów
Owoce zaślepienia
Nie chcę umierać

Dyskalkulia

Czternaście
Cztery
Dwa
Dwadzieścia
Dwanaście
Dziesięć
Dziewięć
Dziewiętnaście
Jeden
Jedenaście
Osiem
Osiemnaście
Pięć
Piętnaście
Siedem
Siedemnaście
Szesnaście
Sześć
Trzy
Trzynaście

Dziecko ewolucji

Pasażerowie
Zieleniących gałęzi
Pozwól nam trafić

Ja

Dowolne
Po wodzie
Powodzie
Zabijaków
Pragnień
Map skarbów
Szachownice
Regulatorzy
Kamiennych
Większości
Grawitacje
Palisad
Autopotulności
Manualnych
Z wysoka
Agresji

Krwi ciężar

Krwi
Ciężar
Krew
Ciąży
Krwi
Ciąży
Krew

Manifest 2

Niech
Umrą
Ciała

Modlitwa

Żeby
Ludzie
Nigdy
Nie przestali
Umierać

Polska

Mgławice
Mgieł
Zamki
Zamkniętych
Domów
Domownicy
Oszczerstwa
Deszczy
Plastików
Drogocenne
Skąpane
We
Krwi

Produkt

Chronić przed
Unikać okolicy
Zawiera śladowe
Nie spożywać

Przetrwać

Częstuję życiem
Ciało me obumiera
Pragnienie trwania

Przetrwanie

Śmierć
Śmierć
Śmierć
Życie
Życie
Życie
Życie

Reklama

Erekcja
Bakteryjno
Grzybiczych
Zakażeń
Jam
Ustnych
Wzdętych
Ludzkich
Płodów
Okolic
Odbytu
Ostatecznie
Śmierć

Śmierć śmierć

Śmierć r
- Śmieć
Śmierć ś
- Mieć
Śmierć eć
- Mi
Śmierć m
- I
Śmierć i
-

Varg Vikernes

Światło księżyca
Szum wiszącego śniegu
Ciało w węgiel

Wiatr

Terror bezdźwięku
Hipnoza niedotyku
Ciepło w pościeli

Złość

Jedyna prawda
Wstydliwe przeprosiny
Sól ran umysłu

Abstrakcja 1

Miejsce
Ograniczone
Ścianami
Gdzie
Ręce
Wykroczą
Poza
Swój
Zasięg

Abstrakcja 2

Kroczyć
Ścięgno
Miejsce
Trzepot
Szeregu
Głębiny
Purpura
Otoczyć
Kopiami
Dwukroć

Abstrakcja 3

Źzęąść
Fvyłłł
Szdzat
Tttrgr
Hchchk
Lłąądc

Dosłownie

Bezczasowo
Ograniczony
Kierunek
Końca
Etapu
Przemiany
Właściwości

Dziewięć w okresie

Jedyna
Całość
Troje
Trójek
Mdła
Prawda
Prawie
Jeden
To
Jeden

Fukushima-Daiichi

Kwitną penisy
Opętane ochroną
Promień chce zera

humans.js

Jeśli
Nie
Mniej niż
Dwa
Każdy
Przez
Uciekającą
Losową
Pracy
Jeść
Jeśli
Miłość
Więcej
O jeden
Mutuj
Potem
Mniej

Karmisz czasem śmierć swoją

Siedem milionów
Czterysta
Czterdzieści
Trzy tysiące
Sto
Pięćdziesiąt
Dwa

Sześćset
Dwadzieścia
Cztery tysiące
Pięćset
Trzydzieści
Trzy

Pięćset
Trzydzieści
Jeden tysięcy
Trzysta
Czterdzieści
Sześć

Pięćdziesiąt
Trzy tysiące
Zeroset
Dziesięć
Trzy

Kruk

Błękity
Skażone
Lustrem
Zwęglone
Szeregi
Palców
Szeleszczą
W izolacji
Atomów
Funkcji
Negatywny
Anonim
Deptanych
Śladów
Zapałek

Leibnitz

775146
513033537
02135136
7340

Los

Nie
Czego
Chciałeś
Jest
Czego
Nie da się
Uniknąć

Manifest 1

Jeżeli
Znaczenie
Ponad
Wszystko:
Pokarm
Bezgłośnej
Samosterylizacji
Niech
Narodzinami
Bladoniebieskich
Punktów

Początek

Koniec

Policja kontra HTTP

Porwania
Wielostatusowe
Rozboje
Nielegalnych
Typów
Mediów
Dzierżących
Broń
Osób
Oczekujących
Porażkę
Wymagana
Kondycja
Molestowanych
Dzieci
Podwpływem
Prowadzeń
Poważnych
Uszkodzeń
Ciała
Śmierci
Podwpływem
Prowadzeń
Złą
Bramą
Kradzieże
Pojazdów
Niedostępnych
Serwisów
Fałszowań
Pojazdów
Bram
Końca
Czasu
Nieporządków
Publicznych
Niewystarczająca
Pojemność

Rany

Dżdżą
Rany
Dżdżą
Winem
W wodę

Uciekają
Sącząc się
Części
Ciebie
Z ciebie

Swędzeniem
Pokrywają
Zasklepieniem
Organ
Zewnętrza

Zarasta
Dotyk
Zarasta
Wzrok
Zarasta
Smak
I oddech

Depcze
Twoją
Śmierć
Klon-oszust

Religia jako narzędzie miłości

Głowa
Trzech oczu
Dwunastu szyi
Miliona członków

Głowa
Pajęczych oczu
Ponad chmurami
Wzroku-wierteł

Kapelusz
Pod głową
Handlarzy
Nieśmiertelnością

Powielane
Przedłużenie
Marionetki
Miliona członków

Wierzę
Widzę zło
Mam pewność
Nie lękam się

Roboty 2

Robotów
Roboty
Robota
Ręce
Robią
Ręce
Rakotworząc
Rękom
Robiącym
Ręce

Smutek

Śmiech
Śmiech
Śmiech
Śmiech
Śmierć
Śmiech
Śmiech
Śmiech

Teraz

Teraz?

Ukryta prawda

Nie poznaje jego słów
Scena 1
Uwierzyła w kłamstwo
Scena 2
Poznała prawdę

Wspólna przyszłość

Cieniu
Miłosierny
Kształtem
Horyzontu
Przetrwajmy
Ostatnie
Cisze
Rozpaczy
Kolaborujmy
Serpentynami
Paznokci
Remontem
Wypełnijmy
Puste
Kontenery
Remontu

Za przed i za

Za
Za

Za

To
Tam
Tamto
Tu

Zaprzedanie

A
Za

Zmysł wzroku

Istotne
Plastikowe
Szkła
Wilgotne
Oczy
Sterowanie
Mięsnym
Włóknem
Rejestrując
Elektryczne
Arcydzieła
Przemijania
Spraw
Nieważnych

Zwierzątka

Wnika
W hodowanie
Organizmów
Krewny
Kręgowiec
Ziewem
Obserwując
Zgwałconą
Egzystencji
Bitwę
Stymulując
Mięsne
Pojemniki
Pamięci
Przegrywając
Bitwę
O sens

Androidyzm

Zaledwie
Binarne
Kompilowanie
Sensu istnienia
Wampiryczny
Eksperyment
Kalkulacji
Twórcy
Jest
Jedynie
Fraktalnym
Przystawaniem
Tworu

Badania

Autokanonizacja
Mistrza
Robotów
Oczami
Skamielin
Przyszły
Mgieł
Rozłąki
Szerokokątne
Niedobór
Dobra
Pięciu
Szóstych
Komór

Credo

Zdefiniowana
Losowością
Maszyna krwi

Wypełniłeś jedyną
Umysł-miłością
Serce-prawdą

Dożywotnią
Nieśmiertelność
Śmiercią nierozumnych

Silny nie-mną
Miłosierny sercem
Zabijam

Czułości 1

O
Tu
Ona
Usta
Nagie
Piersi
Opuszki
Oddechem
Delikatną
Pieszczotą
Zawirowanie
Zwieńczające
Wniebobiorące
Niesamowitości

dla N

Eko

Nie
Baton
Sojowy
Tak
Szeroko
Zamknięte
Suchym
Prowiantem
Narodu
Wielbiącego
Waginy
Fluorescencyjne

Firanki

Przejść
Złe sny
Samo się
Zamykających
Ssij
Ssij
Nic nie pomoże
Własnym tempem
Orbituje
Tępo

Izmy

Przecięte
Stworzenia
Wyciekają
Tymczasową
Luminacją
Brudząc
Elektryczny
Mięsień
Wspólnego
Niecelu

Maastricht

Wapienny
Robot
Ociekły
Żelazem
Imaginacji
Elektrycznego
Mięśnia
Lepsza
Siostra
Nieodporna
Na kosmokalipsę
Romantyczne
Truchło
Niestrawione
Holokaustem
Dni
Mlecznych
Robotów

Nowela 1890

Dlaczego
Trzy
Piąte
Ramion
Nocnego
Nieba
Dotyczy
Twojej
Śmierci?

Rano

Przetaczane
Kloce
Ropy
Precyzyjna
Uprzejmość
Rozmyte
Identyczności
Wrażliwe
Uszy
Przyciemniają
Przyszłość

Usypiam

Mnie
Pozmroku
Rekonstrukcja
Czerwienizacja
Powierzchni
Kropki
Na
Mnie
Mediana
Organoleptyki
Nie-mnie

Wiadomość

Szare
Dinozaury
Dziobią
Niechciane
Waszych
Członków
Potomstwo
Szarych
Horyzontów

Zużyte
Siętrwonią
Marzenia
Marginalnej
Potęgi

Cudów
Armio
Wchłaniając
Pokarmy
Dokładasz
Ogniska
Próżni

Miliardem
Palcy
Masturbujesz
Lufy
Czarnego
Dymu

Grzebiesz
Gnijące
Tkanki
Opisując
Złotem
Fekalia
Wszystkiego
Myśląc
Eonami

Zwierzyny

Zwierzyny
Dochodzą
Odchody
Drzemią
Sen
Nieprzydatności
Szept
Przyszłych
Dzieci
Potencjalnych
Dzieci
Dzieci

100 lat

Lament
Codziennych
Gniecenia pośladków
Gniecenia pośladków
Gorąca
Staranność
Układanie
Ułud
W stosiki

Antypoezja 001

Stagnacja
Bezsensu
Fałszywych
Dążeń
Wykrzyknik
Doznań
Finalny cel
Ginie
W morzu celów
Wszystkich byłych
I obecnych

Archaeopteryx

Ustanny
Trzepot
Łusek
Dogłębna petryfikacja
-- Bilety! Kontrola!
Noe
Pijany kazirodca
Sędzia
Banicji

Cywilizacja

Nieświadome
Sytością
Powodzie
Betonu
Awangardą
Żelaznej
Miazgi
Karmią
Pętle
Terroru
Nieświadome

Druid

Ich
Nieprędka
Metamorfoza
Generacje
Światłofilnych
Komórek
Ruszył
Bez
Nas
Nieświadome
Pozbawionego
Istoty
Tańca
Dysproporcji
Niezachwianej
Równowagi

Dźwięki tamte

Relacje międzynami
Efekty
Odreaguj
Narkotyczną
Omegą
Fobii nierazem
Królują
Niewspółmierne wartości
Samowiary

Nadczłowiek 892504

Bezimienna ilość
Części szkieletu
Siła
Dzielona
Dwuzerem
Zręczność
Bezpieczna
Kondycja
Długowieczności
Inteligencja
Martwych zaklęć
Mądrość
Ściekowego kultu
Charyzma
Osiemnastokrotnie
Zebrana w drogę
Przed wyruszeniem
Zwoje strzał
Półksiężyca
Palące
Doświadczenia
Palec rękawicy
Rezonuje
Wgniatanie
Kamieni

Opinie

Omega
Jakichkolwiek
O jakichkolwiek
Kontroluj c
Też v
Skrytomózgowie
Plaga(n)
Plagiatów
Płynny kij

Piękno

1
2
3
4
6
8
9
10
12
16
18
20
24
32
36
40
48
60
64
72
80
96

Połowy

Łowić
Na szkło
Kiście
Kręgowców
Na teraz
1
Na raty
999
Zestaw
Cech
Pętlić
Walcząc
O nigdy

Testamenty

0000
Pożyczonych historii
168 in 1
Piękny zbiór
Prowadzi
Niechcący
Do szukania
Chrustu po Europie
Tymczasem
-450000000
Limulus polyphemus
Szykują się
Chichrając
Ewolucyjnie
Do
Dokumentów
O niebieskim

Wertykalny translokator

Szczelina
Wypełniana
Procentowo
Nawołuje
Terakomarem
G
S
A
E
Z
I
Parter
Stop

0.0

Spektakularne tu i teraz
Ciąg
Nietrwających okresów życia
Suma
Nieistniejących objętości kosmosu
Pył
Proch
Zgnilizna
Zmartwychwstanie

Zasady

1. Zasady muszą mieć przynajmniej jedną zasadę

Buty

Pojedyncze
Detal piękna
Humanistyka
Pojedyncze
Wspominam
Detale
Buduję nimi
Zakazany
Cyrk
Ja stoję
Na środku
Walczę
Z lwem
Za duże buty
By skakać
Ponad ziemią
Dziurawe
Bo ten szew
Zaginał się
Do środka
Niewygodnie

Caryca czarnej magii

Caryca
Czarnej magii
Kusi
Wdzięki trują
Duszę wędrowcy
Świata gwiazd
Nie wie
Czy toksyczny
Biust
Nie zagnał
Umysłu
Zagubiony
W odmętach
Chaosu
Szuka wyjść
W świecie wyjść
Utracony
Zmysł kierunku
Ślepy
Cel
Niewidoma
Fortyfikacja
Nikczemności

Cesarz zmysłów

Cesarz zmysłów
Głowa jesiotra
Zbiera swój ul
Pełen dziewic
Oraz innych panien
Wtedy przyszedł
Deskowy golem
Gracjan jego imię
Dziewice podbiera
Straże!
Pilnuje teraz
Włodzimierz
Strażnik jakich
Nie ma
Dziewice kąsa
Ale po cichu
Zmysłów
Cesarz spokojny

Cygan

Szybki cygan
Elektryczny ogrodowy
Próbowałem
To zauważyć
Ale nie
Chycnąłęm
Teraz nim
Kręcę
Biegam
Niebezpiecznie
Przez pasy

Czemu służy

Czemu służy
On jest nie wiem
Myślę że jestem myślą

Dzbanek

Dzbanek
Jest
Bardzo
Wrażliwy
Łatwo
Doprowadzić
Go do
Skrajności

Finisaż każdego

Finisaż
Każdego
Z osobna
Już tuż
Zatem
Nie wiem
Dlaczego
Nie pytaj
Każdego
Z osobna
Otwieraj
Usta
Otwieraj
Swe życie
Na atak
Pszczół
Nie pytaj
Każdego
Dlaczego
To to
Tamto
Nie pytaj
Detali
Nie szukaj
Syntezy
Nie otwieraj
Usto swoich
Jest taka
Nadzieja
Siedź na
Skraju
Wzgórza
Obserwuj
Śmierć
Każdych
Tylko
Nie śmiej
Się

Gołębie

Gołębie zbyt łatwo
Uwierzyły że piękno
Nie ocala

Góry

Góry
To takie
Mury
Tylko
Że jakby
Naturalne
Pośladki
Jędrność
Zachowują
By kusić
Cienkich
Źdźbło
Trawy
Górskich
Wędrowców

Język

Czy
Język
Jest
W stanie
Wyewoluwować
Tak
Byśmy
Mogli
Wyrazić
Coś
Czego
Nie możemy
Teraz

Konfitura/idee

Niezwykły
Niezwykłości
Rękę dam sobie
Unieść
By uruchomić
Rację wewnątrz
U góry
Nie tylko
Muzyki brak
(Jeśli liczyć
Tylko harmonię)
Jest:
A. konfitura
B. idee
Stąd takie
Rozumienie
Że pożądane
Poza świadomością
Elementy B
Stąd takie
Że potykane
Miejscami
Czasami
Elementy A
Należy
Uruchomić
Umieścić
Niezwykły
Odnaleźć
Rękę dam
Sobie bo
Cóż więcej
Jest

Kontentacje

A
W życiu
Przychodzą
Wielkie
Kontentacje

B
Hindusi
Mówią
Więcej
Razy
Czujemy się
Niekomfortowo
Niż nie

C
Ale
W życiu
Przychodzą
Wielkie
Kontentacje

A+B+C
W chwilach
Wielkiej radości
Poczuj

Magiczny lisek

Co może
Roże
Przebiegły
Nicpoń
Rady
Nie daje
Zawsze
Wczenie
Szczotkuje
Zymetrią
Przebiera
Oto lisek

Miłość 1

Znamy się
Jakiś czas,
Potem pocałunek
I magia
Się zaczyna

dla N

Nicość

Nicość nadchodzi
Niekiedy się
Zbliża
Lub raczej
Jest zawsze
Kedy tylko
Spoglądasz w

Opowieść

Opowieść
Mężczyzna
Bezzmysłowa
Genezą
Wiedza jest
Wędrówek
Poszukuję
Ciszy tam
Ona mówi
Boi się
Braku
Oczu cudzych
Boi się
Cudzych
Ale mysli
Ale oddycha
Wraca oto
Nadmiar
Doznań
Niweczy
Umiejętność
Doznań

Pamięć

Weź
Łup oczu
Chowaj
W ich
Denkach
Dziurawych
Więc
Nieskończonych

Powietrze

Którą stroną
Powietrze
Ucieka
Gdy wie
Gdzie świata
Początek
Żuki i żubry
Jednogłośnie
Psioczą
Którą stroną
Powietrze
Ucieka
Gdy wie
To

Poziom

Dreszcze
Się nie mieszczę
Więc tak
Łokciami
Wspieram
Poziomą
Powierzchnię
W odróżnieniu
Od tych
Pionowych
Które chowam
Są schowane
Po teczkach
Wszystko
Byle by
Tylko
Poziom

Sen to naturalne lekarstwo

Sen to
Naturalne
Lekarstwo
Na smutek
Więc śnij
Kiedy tylko
Masz czas
Kiedy tylko
Nie masz
Śnij dłużej
Od innych
Dłużej
Od księżyca
Śnij dłużej
Od swojego
Życia

Sen

Jakiś sen
Szpital
Mentalna
Instytucja
Schodzę
Schodami
Dziewczyna
Całuje
Ją nagle
Jakiś sen
Pomieszczenie
Obściskujemy się
Leżymy
Nie mówię
Kocham cię
Pokazuje mi
Kolaże z
Makaronu
Chleba
Malowane
Rysowane
Pamiętam
Rysunek
Żółtego
Kota

Cały sens istnienia

W tym
Zdaniu
Zawarty
Jest
Cały
Sens
Istnienia

Fatalność losu

Wybór
Nie daje nam
Wyboru
Wszyscy jesteśmy
Więźniami wolności

Gwiazdy

Nudziło mi się
Więc wyszedłem
Popatrzeć
Na wydarzenia
O znaczeniu
Kosmicznym

Kłamstwo

Jeżeli jesteś kłamstwem
Prawda istnieje
Jeżeli prawda
Nie istnieje
Wszystko musi być
Kłamstwem

Niebezpieczna metoda

W tej metodzie
Jest szaleństwo

Obraza obrazu

Obraz tworzy myśl, ale to
Myśl może istnieć bez obrazu

Pozna nie

Nikt
Ni
Gdy
Nikog
O
Nie
Pozna

Roboty

Nieście
Chwałę
Mocarze
Agregaty
Prąd
Maszyny!

Sens wartości sensu

Wynik naszych działań
Nie zawsze ma sens,
Ale zawsze ma wartość

Wartość sensu wartości

Wynik naszych działań
Nie zawsze ma wartość,
Ale zawsze ma sens

*